środa, 5 lutego 2020

Wyborcza o domach ze słomy

Na początku grudnia 2019 w Wyborczej, w Dużym Formacie ukazał się artykuł o domach ze słomy

https://wyborcza.pl/duzyformat/7,127290,25462453,jak-to-bedziemy-mieszkac-w-domu-ze-slomy-w-centrum-miasta.html

Źródło: Wyborcza Duży Format

Polecam! Bo nie do wszystkich dotarło info.

Tylko ciekawe czemu OSBN się nie chwali? Wszak były prezes występuje 😃

sobota, 4 maja 2019

Chwasty... a to niespodzianka! i prywatny rezerwacik

Chwasty są ... fascynujące. 

Tak, tak,  zaraz powiedzą chwasty są do plewienia i do zwalczania (czytaj lania trucizną).
A mnie fascynują, nic na to nie poradzę. Łażę i oglądam bacznie i podziwiam zielsko. Zaiste wielka bioróżnorodność u mnie nastała i ciągle się coś zmienia. Najczęściej przybywa 😄

Pięknie zakwitł mniszek w ilościach hurtowych, od razu poweselało żółtą radością.

I jak się gniewać na to cudo że rośnie?

Łopian dobrze się miewa, pisałam o nim już jakiś czas temu. A ostatnio wyczytałam albo wyoglądałam że Łukasz Łuczaj (ten od jadalnych dzikich roślin) narzeka że coraz rzadziej można spotkać łopian, bo już nie ma przychaci, za to równiutkie na 5 mm wystrzyżone trawniki. Łopian się uprawia ! (no dobra nie w Polsce).

No więc u mnie łopianu pod dostatkiem z tendencją do nadwyżek (znacznych).

Mam i i ja perz niczego sobie, co prawda tylko gdzieniegdzie, nie wszędzie.

A tak a propos łopianu, mniszka i perzu, to wg Kudlińskiego jak się pije te trzy mocarne ziółka na nic się nie choruje. Mam wszelkie warunki do nigdy-nie-chorowania.

Oset (znaczy ostrożeń polny) - ten się rozpanoszył i jego nie lubię, zwłaszcza jak przygotowuje pole na warzywnik albo sieje na wałach/ podwyższonych grządkach. Oset  jest w dodatku uparty. Uprze się że nie chce być eksmitowany i gadaj tu z takim. Jedyny sposób na rozmowę - szpadel - na inne środki  perswazji nie reaguje.

Te wyżej to już znam, ale jaka frajda tropić te których nie znam, albo te które przybyły.

Przybyła od razu w ilościach hurtowych sałata kompasowa i się rozgościła na dobre w koniczynie łąkowej.
Sałata kompasowa - chyba 

Rozpoznałam ostatnio marunę bezwonną, wcześniej też była, ale za to teraz jest nazwana. Odkryłam podbiał w pojedynczych egzemplarzach, a wydawało mi się że on nad potokami, a u mnie jest bez potoku.
Bluszczyk kurdybanek się rozgaszcza, taki delikatny i nienachalny, nieprzeszkadzający, tego lubię.
Podagrycznik po rozróbach  koparkowych na wielką skalę, jakby się wycofał na dogodne pozycje. Też bym się wycofała jakby mnie przykryli warstwą ziemi.

Odkryłam za to wilczomlecz obrotny, na razie pojedyncze okazy. Ten to trujący, co mnie nie zmartwiło, a wręcz ucieszyło, bo mam najazd nornic. Samych nornic nie widziałam, za to ich dziury, a te to owszem na pęczki, tam gdzie ściółkowane na wałach i tam gdzie nie ściółkowane. Znaczy nie wybrzydzają kopią i ryją równo. A ten wilczomlecz z nadzieją do podtrucia nornic. Bo nawet się sprzedaje wilczomlecz, co prawda  groszkowy, specjalnie na nornice. Wszystkie wilczomlecze trujące. Może się skuszą?

Wilczomlecz obrotny 

A teraz będzie o pokrzywie i jej spółce albo dwóch spółkach, a nawet trzech. Była sobie pokrzywa w całych łanach pod przyczepą, w rowie i gdzie indziej z tendencją do wędrowania (i wcale nie wracania). Że się sąsiedzi  bali pokrzywy, to grzecznie z kosą ganiałam od czasu do czasu i kosiłam co większe i piękniejsze łany. Aż tu pokrzywa przygruchała sobie koleżankę - jasnotę białą. Koleżance się u mnie podobało bo się rozpasała. I rosną sobie dwie w komitywie. Pokrzywa i drugą koleżankę  zaprosiła, z tą się mniej lubią i mniej tej drugiej koleżanki - jasnoty purpurowej.

Ale była jeszcze trzecia koleżanka. W środku pokrzywa, po lewej jasnota biała, po prawej - no nie wiem co. Duże jak pokrzywa, liście kurdybanka w powiększeniu 5 krotnym. Takie milutkie i delikatne jak do głaskania. Kwiatków nie ma. Co ja się naszukałam tego chwastu. W atlasach roślin, a nawet w atlasach tych od trucizn, co to podają co lać na co i kiedy. I nic, i nic, i nic. Niezidentyfikowany obiekt.

Narwałam pokrzywy i jasnoty do jedzenia ma się rozumieć. Skubnęłam jasnotę - bardzo smaczna. Skubnęłam nieznajomą, łeeee gorzkie - nie będę tego jeść. I dalej nie wiem co to. Aż tu zapodałam zdjęcie w wirtualnym atlasie, tak z głupia frant i i wyszło, że to szanta zwyczajna.


Szanta zwyczajna albo mierznica czarna (bardziej prawdopodobne)
 Sprawdziłam gdzie indziej, no faktycznie szanta. I to lecznicze jest na drogi oddechowe. No patrz, a ja przez cały weekend majowy z katarem okropnym, kaszlem jeszcze okropniejszym,  przeziębieniem  i ogólnie do niczego! A tu mi kolejny raz lekarstwo włazi pod nogi i wrzeszczy: "no weźże mnie".

Rzut oka na wikipedię. I zdębiałam. Bo szanta to.... gatunek wymierający. Umieszczona na Czerwonej liście roślin, jako gatunek krytycznie zagrożony (kategoria E).  Widocznie moja szanta nic o tym nie wie, że wymierająca, panoszy się bezczelnie i  nawet wypiera pokrzywę. To może ja jej kosić nie będę, a niech se rośnie i nie wymiera!

Update
Mądrzejsi ode mnie orzekli, że to może być mierznica czarna, podobne i bardziej pospolite, ale też niczego sobie. I żeby nie było że to tylko moje zdanie tu dr Różański o mierznicy:
https://rozanski.li/2598/mierznica-ang-black-horehound-ballota-w-praktycznej-fitoterapii-dried-flowering-tops-of-ballota-nigra-l-jako-surowiec-oficjalny-w-farmakopei-europejskiej-i-brytyjskiej/

A prywatny rezerwacik jak się wreszcie ogarnie plac boju (dla niewtajemniczonych budowy) będzie z podpisanymi roślinkami ziołami.




piątek, 15 marca 2019

Wywiad, jak to z moją budową było

Poproszono mnie o udzielenie wywiadu na temat budowy mojego domu i co poszło nie tak. A poprosili mnie o ten wywiad ludzie, którzy sami budują dom ze słomy (podziwiam) i ta sytuacja jest dla nich szczególnie trudna.

A więc po kolei: dlaczego słoma i jak to było z wykonawcą, i co poszło nie tak, można przeczytać tutaj:

http://siedem-wierzb.pl/smutna-historia-budowy-domu-ze-slomy-rozmowa-czarna-bezka-osbn/

Budowa domu Uli i Marka 


Dziękuję Uli i Markowi za pomysł i za pytania.

Pod wywiadem komentarz Uli i Marka.

wtorek, 5 marca 2019

Pomoc według OSBN (Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Budownictwa Naturalnego)

Ponieważ po ostatniej mojej publikacji pojawiły się głosy (dwie panie z OSBN) z zarzutami oczerniania OSBN tj. podawania do publicznej wiadomości nieprawdy oraz zarzuty jakobym odrzuciła oferowaną mi pomoc przez OSBN, poniżej wklejam ofertę tej "pomocy".

Mój komentarz do poniższej oferty "pomocy"  Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Budownictwa Naturalnego uważam za całkowicie zbyteczny.


Update 05.02.2020
Dostałam pismo od prawnika OSBN, (generalnie zastraszające) oraz  nie życzą sobie zamieszczania korespondencji kierowanej do mnie (organizacja społeczna i chce utajnienia?), to "hojną i wspaniałomyślną"  ofertę "pomocy" stąd usuwam.


piątek, 22 lutego 2019

Wieści z frontu (ups budowy): OSBN odmawia pomocy po raz kolejny i chroni swojego

OSBN = Ogólnopolskie Stowarzyszenie Budownictwa Naturalnego

Ludzie pytają, to odpowiadam.

OSBN odmówił pomocy, po raz kolejny. Dla OSBN zapleśniałe ani zgniłe ściany w wykonaniu swojego profesjonalisty nie istnieją. Próżno szukać jakiegokolwiek info o sprawie na stronie OSBN albo profilu na facebooku. Tam budownictwo naturalne w wykonaniu profesjonalistów ma się świetnie, a OSBN świętuje swoje siedmiolecie i liczne sukcesy. Zarząd OSBN odmówił nawet wykluczenia pana Piotra S. wykonawcy ze Stowarzyszenia. Dla pana wykonawcy OSBN nadal będzie promować i edukować czyli pozyskiwać klientów, żeby więcej zapleśniałych  i zgniłych tzw. naturalnych domów (z rakotwórczymi płytami OSB) budować. Brawo Wy!

Wykonanie: profesjonalista z OSBN 

Wykonawca: profesjonalista z OSBN
Wykonanie: profesjonalista z OSBN





















A na bazie moich doświadczeń z budownictwem naturalnym i owocną współpracą  z Ogólnopolskim Stowarzyszenia Budownictwa Naturalnego przygotowałam instrukcję w kilkunastu krokach, jak rozwiązać problem zapleśniałych i zgniłych ścian ze słomy w wykonaniu profesjonalisty z OSBN.

Zaczynamy:

Faza wstępna - przygotowawcza albo sprawcza:
1. Należy intensywnie pozyskiwać klientów dla swoich członków przez:
- wykłady
- szkolenia
- liczne warsztaty
- publikacje
- festiwale
- skuteczny PR promocyjny w środkach masowego przekazu,
- filmikach na youtube
- wszelkie inne sposoby
promować i edukować o budownictwie naturalnym jako zdrowym (to nic że w całości zapleśniałe ściany), ekologicznym (to nic że płyty OSB z formaldehydem),  z materiałów odnawialnych (w sensie że taki ten formaldehyd odnawialny?).

2. Należy oświadczyć publicznie wszem i wobec, że zrzesza się profesjonalistów budownictwa naturalnego. Kto by się tam przejmował weryfikacją takich profesjonalistów albo ich umiejętnościami.

3. Należy intensywnie promować takich profesjonalistów zamieszczając ich dane personalne, zdjęcia, dane kontaktowe,  rodzaj działalności.

Faza środkowa - dbanie o swoich 

Jeżeli dojdzie do pozyskania "jelenia" tj. inwestora budownictwa naturalnego zlecającego budowę swojego domu profesjonaliście z OSBN można w pełni rozwinąć skrzydła

1. W przypadku zgniłej ściany ze słomy i wilgotności słomy 68% należy oświadczyć eksperckim tonem zrozpaczonemu inwestorowi, przecież to nie problem bo być może to wilgotność powietrza w słomie (w czerwcu!). Kto by się tam przejmował fizyką.


68% wilgotności słomy w ścianie
- przecież to nie problem wg prezesa OSBN

2. Gdyby inwestor jednak nadal był zaniepokojony i błagał o pomoc należy tej pomocy stanowczo odmówić, nawet w udziale w pomiarach słomy, no bo wykonawca to przecież kolega. No jak to tak? Brać udział w czymś co potencjalnie może zaszkodzić koledze? No niepodobna, trzeba dbać o interesy swoich.

3.  Gdyby inwestor był bardzo upierdliwy i opublikował zdjęcia z budowy: zapleśniałe ściany, zgniła słoma w ścianie, po tym jak wykonawca profesjonalista z OSBN po kilku miesiącach oświadczył, że jednak niczego naprawiać nie będzie  - nic straconego, wystarczy udawać że problem nie istnieje, budownictwo naturalne kwitnie, karawana szkoleń, warsztatów i festiwali jedzie dalej, a zgniła ściana tudzież zapleśniałe w całości ściany nigdy się nie wydarzyły.

Faza konsekwentna - konsekwentne umywanie rąk, odmawianie pomocy i dbanie o swoich

1. Natrętny inwestor publikuje dalej te zgniłe i zapleśniałe ściany i w dodatku ma jakieś wolty do OSBN, a nawet ośmiela się prosić o pomoc na angielskojęzycznych grupach budownictwa naturalnego. No to już przesada. Jak inwestor śmie, trzeba by coś zrobić

2. Odwrócić kota ogonem na  angielskojęzycznej grupie, że w ogóle to wszytko wina inwestora, a my w geście wspaniałomyślności nawet tego inwestora możemy zaprosić na nasze spotkanie znaczy OSBN, żeby pokazać jacy otwarci jesteśmy, a że gnijący dom to już zupełnie sprawa drugorzędna, absolutnie nieważne.

3. Zastraszyć inwestora pozwem o zniesławienie. Jak śmie coś publikować nie po myśli OSBN, a że prawdziwe? Kto by się tam prawdą przejmował.

4. Wystosować pismo do inwestora o "zaprzestanie pisania nieprawdy co do podjętych przez OSBN działań" i że OSBN chce poznać oczekiwania inwestora wobec Stowarzyszenia.

5. Na argumentacje rzeczową inwestora obalająca pisanie nieprawdy nabrać wody w usta i nic nie odpowiadać

6. Oświadczyć Inwestorowi że OSBN nie ponosi odpowiedzialności za indywidualne prace i działania członków, dopiero wtedy kiedy inwestor ma  zgniłą ścianę i zapleśniałe wszystkie ściany wewnętrzne, w wykonaniu profesjonalisty należącego do OSBN. Niechże się ten upierdliwy inwestor w końcu odczepi

7. Na prośby inwestora o pomoc merytoryczną  uprzejmie odpowiedzieć po dwóch tygodniach że jesteśmy otwarci na uwagi, po czym  znowu umiejętnie zamilknąć, a po kolejnych 2 tygodniach oświadczyć że jako Stowarzyszenie "nie wykonujemy badań i ekspertyz", a pomiary i analizy o które inwestor prosił będą wymagały "bezpośredniego zatrudnienia odpowiednich ekspertów/biegłych". Jakże to odkrywcze i pomocne i wymagało 4-ro tygodniowego namysłu.

8. Zaproponować  spotkanie inwestorowi, w ramach tej otwartości, a jak nie daj Boże się zgodzi i zaproponuje kilka terminów zastosować sprawdzoną taktykę i spokojnie przeczekać aż miną terminy, po czym odmówić pomocy.

9. Absolutnie nie do pomyślenia jest wykluczenie wykonawcy - profesjonalisty ze Stowarzyszenia, w końcu to swój, trzeba dbać o niego, a gdzie on będzie miał lepsze warunki złapania kolejnych jeleni, żeby zgniłe i zapleśniałe ściany wykonywać.

10. W akcie wspaniałomyślności  zdobyć się na opublikowanie oświadczenia na stronie, że "OSBN nie ponosi odpowiedzialności za działania swoich członków". Trzeba się naszukać tego oświadczenia, ale za to na stronie głównej OSBN nadal zrzesza profesjonalistów i chce budować więcej dobrych trwałych domów. Na facebooku OSBN zrzesza profesjonalistów, a celem jest prowadzenie badań. Pytanie tylko czego i gdzie? Bocianów na Antarktydzie? Bo domów słomianych w Polsce - nie.

11. W akcie największego i jakże wzniosłego poświęcenia, OSBN "gotowe jest wspierać polubowne rozwiązania zaistniałej sytuacji". Aż się wzruszyłam takie to szlachetne i doniosłe, zwłaszcza że wykonawca polubownie oświadczył, że żadnych napraw dokonywać nie będzie, zostawiając inwestora ze zgniłą ścianą na zimę.

Faza przyszłościowa

1. Z niczym niezmąconym poczuciem chwały i misji dziejowej należy nadal intensywnie promować swoich profesjonalistów i pozyskiwać im klientów - patrz faza wstępna. W razie czego, w tym samym poczuciu chwały, na  inwestora się wypnie, zostawi ze zgniłymi ścianami i odmówi jakiejkolwiek pomocy.

2. W przypadku kolejnych zgniłych albo zapleśniałych ścian,  w wykonaniu profesjonalistów OSBN instrukcja postępowania już jest, można ją tylko udoskonalać albo nie, bo przecież już działa doskonale.

Voilla!