piątek, 16 grudnia 2016

Kompostownik wiejski update

Kompostownik w wersji pierwotnej zbyt ażurowy
doczekał się dogęszczenia

Już nie taki ażurowy kompostownik

Drzwiczki z zasuwką też dogęszczone
A wkręcanie drewnowkrętów wkrętarką super zabawa. Że też ja wcześniej tego nie znałam, co za szkoda...

Liści do kompostownika już nie dorzucam, wystarczy, a poza tym zniknęły spod bloku. Za to za każdym razem swoje odpadki kuchenne miejskie zwożę (i Maćkowe też jak dowiezie :)) i poprawiam bilans azotu. Liście dużo węgla, potrzebny jest azot do optymalnego stosunku C/N więc dostarczam.

niedziela, 27 listopada 2016

Kompostownik wiejski

Doczekałam się. Jest kompostownik.
Bo do tej pory zbierane odpadki skromnie kompostowały się w pryzmie. Układanej na przedłużeniu pierwszego wału permakulturowego.

A teraz taaaa daam! mam kompostownik!! Taki z prawdziwego zdarzenia. W dodatku ogromny. I własnoręczny. No dobra główny wykonawca B., ja jako pomocnik (wbijanie gwoździ  jest najfajniejsze). Podziękowania dla B!!!


Materiał na kompostownik, bez silikonu :), ten do innych celów
No nie tyle palet na raz, na jeden wystarczą 4, jeszcze 4 na drugi kompostownik, a resztę się zużyje.

Gotowe, z drzwiczkami i zasuwką
Najbardziej wypaśna - zasuwka :)
Po prawej stronie stanie bliźniaczy kompostownik.

Wypełnienie : 6 worków z liśćmi (spod bloku) + 2 wiaderka odpadów kuchennych - na razie 
Może  zbyt ażurowy wyszedł, zagęści się prześwity następnym razem. Na wiosnę wpuści się dżdżownice kalifornijskie. Dżdżownica to ostatnio moje ulubione zwierzątko :). Nie mogę się doczekać na dżdżowniczki, Na zimę mam obawy że zmarzną, no cóż poczekam do wiosny, a przez zimę będę napełniać. Póki są liście gotowe pod blokiem, to liśćmi, gotowy zebrany zapakowany materiał do kompostownika - bardzo wygodny. Za jednym kursem zabieram 2 worki. I dwa wiaderka odpadków kuchennych. Liście dużo węgla, kuchenne azotu, więcej azotu by się przydało. Ktoś jeszcze oprócz Maćka (dzięki za wiaderka, z pozdrowieniami) mnie wspomoże? :)


I jeszcze zza płotu 
Przy samym płocie zasadzone róże pomarszczone, liczę że szybko urosną i nieco zasłonią kompostownik. Nie to żebym nie była dumna z kompostownika, bo pękam z dumy. Ale do najbardziej paradnych (od drogi) kompostowniki nie należą. U mnie na wsi od drogi, ogródki i paradne schody (nieużywane) (od południa), a u mnie kompostownik i wychodek :) (od północy na usprawiedliwienie). No to żeby chociaż te  róże urosły. Z drugiej strony ogrodzenia bzy będą oczywiście. Są ale jeszcze dosadzę.


 A teraz o wodzie. Zbieraniu wody z deszczu. Studni poświecę osobny wpis bo to fascynująca przygoda :). Jak już mam garaż to będę zbierać deszczówkę. O do takiego zbiornika.


Najnowszy nabytek (oprócz palet) - mauzer 1000 litrowy. Przeznaczenie deszczówka z dachu garażu.

A to czerwone - miejsce na podłączenie kranika, albo węża

System orynnowania garażu, rura spustowa na razie prowizorycznie, co by mi garażu nie zalewało\\
Będzie ładniej położona rura spustowa, a do niej podłączony mauzer. I znowu poczekam do wiosny. Co by mi woda w zbiorniku nie zamarzłą.

Rynna z wkładem :) anty-liściowym, prawda że profesjonalnie wklejona ?) - zasluga B.
 I to by było tyle przygotowań do zimy. Kompostownik jest, rynny są. I czekamy do wiosny, po drodze porządkując jeszcze co nieco.





wtorek, 1 listopada 2016

żywopłot nietujowy wielogatunkowy

- To kiedy Pani sadzi te tuje?
- Jakie tuje?
- No przecież Pani mówiła że będzie sadzić żywopłot
Tak oto w powszechnej świadomości żywopłot równa się tujki. Osobiście nie cierpię tujek, wszędzie tujki, jakby nie było innych roślin na świecie (tj. w Polsce).
No dobra co kto lubi. U mnie tujek nie ma i nie będzie.

Pięknie a nawet poetycko o żywopłocie naturalnym różnogatunkowym  napisała Gorzka Jagoda tu:

http://krycor.blogspot.com/2013/10/pochwaa-zywopotu.html

Ten wpis był dla mnie największą inspiracją.
Podobnie o żywopłocie piszą Annelore  i  Susanne  Bruns w książce "Ogród naturalny".
 Od żywopłotu zaczynałam "gospodarzenie" na hektarach. Nawet kiedy jeszcze nie była przetrzebiona dżungla. Sadziłam na polu ornym (w tamtym roku), a w tym roku ogród mi się powiększył, o przetrzebioną dżungle, plus rozpanoszyłam się jeszcze i odebrałam kawałek spod uprawy czosnku i pszenicy.

Założenie było takie: ma być kolorowo, różnorodnie, ładnie, pożytecznie (jadalnie), schronienie dla zwierzaków (jeż mi się marzy) i ptaków, no i trochę prywatności. Jasne z takiego żywopłotu nie urośnie jednolity mur (jak w przypadku tujek) ale cokolwiek zasłoni. A jak nie, to w zanadrzu mam  pnącza :).

Dobra zamówienie z tamtego roku: mahonia, berberys, jarząb szwedzki, głóg jednoszyjkowy, pigwowiec, ketmia, kalina, kruszyna, trzmielina, czeremcha, jaśminowiec, krzewuszka, aronia, pęcherznica, karagana, katalpa, każdego gatunku po 5 sztuk. Plus leszczyna,  daglezja (10), świerk (50). Do lasku: brzoza (40) i sosna (40) i jeszcze kilka lip, morwa czarna i biała.

Chciałam zachować złotą proporcję o której pisze Gorzka Jagoda tj. 1 iglak na 3 liściaste, ale było to ciut trudne bo świerk... nie doszedł, zapomniano spakować 50 sadzonek! :) (dosłali później). Na początku sadzenia starannie wybierałam sadzonki. Ale przy takiej liczbie sadzonek i gatunków, wszystko mi się poplątało, rozpoznawałam tylko karaganę i głóg (który okazał się być berberysem :) i sadzenie odbywało się metodą losowania. Wyszedł z tego niezły bałaganik, niespodzianka różnogatunkowa. Sadziłam w jednym rządku (niestety). W tym roku już trochę zmądrzałam i sadziłam w rządkach dwóch, a rządek pojedynczy z poprzedniego roku dosadzony został świerkiem albo czymś innym.

Po roku czasu: najlepiej mają się u mnie karagany i pęcherznice, aronie też niezłe sobie radziły - owocowały, jarzęby poszły sporo w górę a berberysy się zarumieniły i są rozpoznawalne.
Brzozy w lasku pięknie urosły, za to sosnom u mnie się nie podoba i się nie poprzyjmowały. Tylko kilka jeszcze rośnie.  Z 10 posadzonych daglezji, jedna marna się ostała. Świerki jako że przyszły za późno, zostały w większości zaszkółkowane (wstyd się przyznać byle jak) i mają się dobrze. Znaczy odporne są i im się podoba.


Bałaganik wschodni stary


Bałaganik wschodni stary z widokiem :) na garaż




Bałaganik stary zachodni

Można się domyślić (przy odrobinie dobrej woli) że to żywopłot

W tym roku domówiłam czeremchę, krzewuszkę, kruszynę, trzmielinę, karaganę, pęcherznicę,  derenia, pigwowca, rokitnika, aronię, leszczynę z nowości ałyczę, jarzębinę, żylistka, tawułę i sosnę czarną. I tym razem (bo w  tamtym roku zamówione 5 się zapomniało zapakować) 50 róż pomarszczonych z przeznaczeniem "od drogi".




Obsadzony ałyczami róg wschodni



Nasadzenia nowe wschodnie, mahonia daje się zauważyć, patyczki jakoś takie mało efektowne 

Nowy żywopłot wschodni, mało widoczne sterczące patyczki,
póki co najlepiej prezentują się świerki



Nowy żywopłot zachodni, tu też świerki wypadają najlepiej

Rokitniki zachodnie, dosadziłam im w tym roku koleżanki i kolegów
(mam nadzieje że chociaż jednego).
Rokitniki nie są poprzeplatane innymi gatunkami, muszą się trzymać razem, żeby miały owocki. W dodatku u rokitników są dziewczynki i chłopczyki. Żeby były owocki potrzebny jest chociaż jeden chłopczyk na kilka dziewczynek. Żółto-pomarańczowe owocki rokitników wyglądają obłędnie i zjawiskowo. Mijam po drodze taki jeden mur/ogrodzenie z rokitnikami przed i za każdym razem się zachwycam.  Niestety nie wiem jak smakują. Na pewno Wam doniosę jak się dowiem :) Wiem że są bombami witaminowo-minerałowymi, napojem bogów, o tu można sobie poczytać:
Jedyna ich wadą jest że rosną wolno (już zauważyłam). 





Zostały mi katalpy i jarzęby szwedzkie, zaszkółkowane
Dygresja o katalpie: katalpa na żywopłot  - koń by się uśmiał, a szkółkarze tarzaliby się ze śmiechu. Przecież to typowy soliter, ale szybko rośnie (ponoć), to mnie przekonało i jeszcze odstrasza konary. Katalpa sprawdziła się nie najlepiej, jakaś taka delikatna jest i szybkich przyrostów nie zauważyłam. O wymaganiach nauczyłam się poniewczasie że ma być osłonięta od wiatru, a ja ją na żywopłot od zachodu :). Czuję się już mądrzejsza, ileż to można się nauczyć na swoich błędach ....W  tym roku jako mądrzejsza (po zamówieniu) katalpy nie nasadziłam. Może potem w ogrodzie...

Nowy żywopłot na miejscu przetrzebionej dżungli, z sosnami i brzozami
Sosny i brzozy to inspiracja "Ogrodem naturalnym" - książką  o roli sosny i brzozy w sadzie. Bo tu (znaczy po prawej) będzie sad. Muszę go osłonić od wiatru, wieje u mnie strasznie od zachodu, zwłaszcza jesienią.

W rogu zachodnim: powbijane patyczki to ałycza (sadzona a nie powbijana),
a na miejscu tych kamoli, pomiędzy dwoma bzami będzie kompostownik
Jak już jestem przy kamolach: pośrodku zdziczałej dżungli jest dom, nie no, rozpędziłam się zanadto :). Są pozostałości domu a dokładniej górka po domu, bo żadnego innego śladu już nie ma. W mojej okolicy domy budowano z  białego kamienia. Istne cudo i mistrzostwo świata tak poukładać te kamienie (każdy inny), żeby stworzyły mur, równy i pionowy. Kamienie w ścianach tynkowane były gliną. U mnie po domu zachowały się tylko kamienie, które tworzą górkę. A na tej górce rosną ... jesiony! Potężne 3 jesiony. Pod nimi urządziłam Klub pod jesionkami. A po drugiej stronie drogi w zaroślach (już nie u mnie) zachowały się mury/ruiny dwóch budynków: domu i obórki/chlewika. Strzeżone przez zarośla, w tym przez potężną chyba ze 100-letnią lipę.

A miało być o żywopłocie....


poniedziałek, 31 października 2016

Zazieleniło się przed zimą

Chyba  udało się! okryć glebę. Zrobiło się całkiem zielono. Z obserwacji: gorczyca rośnie szybko ale nie trzyma ziemi korzeniami, w sensie jest błoto. Na lucernie sianej wiosną błota nie ma, lucerna mocarna jest, spróbujcie wyrwać taką z korzeniami! Trzyma taka korzeniami ziemię. Koniczyna wschodzi baaaardzo długo ale wreszcie wzeszła, czekała cwana na deszcz. Czy mocarna jest spradzę w przyszłym roku.
I nawet wały się bujnie zazieleniły, pierwszy czekał na deszcz, drugi obsiany bardzo późno (no jak go w końcu zrobiłam) wyką i obłożony skoszoną lucerną.


Taaaaki kawał obsiany i zazieleniony

W różnym stadium urośnięcia

Taaaaki kawał - z innej strony
Maliny posadzone w zasianej, skoszonej i przekopanej płytko gorczycy
Co prawda maliny nie lubią gorczycy, ale najpierw siałam, a potem sadziłam i czytałam o malinach. Nic to przez zimę gorczyca wymarznie, na wiosnę dosieje się koniczynę białą, którą maliny lubią i niezapominajkę, którą z kolei lubią robale lubiące maliny :)


Najmłodsze zasiewy, też zdążyły się zazielenić.
Świeżyzna, a po prawej starszaki już do wykoszenia
Jak jeszcze wytrzyma trochę bez mrozów zdążą podrosnąć. Z obserwacji: pierwszy przymrozek zwarzył (ortografia prawidłowa!) żółtlicę (wyrośnięte chwaściska) a tych młodych roślinek nie ruszył.


Obsiany wał drugi wyką 

Może na drugi wał będą kapustne (w każdym razie mam w planie, a co wyjdzie okaże się), a one gorczycy nie lubią, a może już mi brakło gorczycy, a może jedno i drugie. Podnóżki wału też obsiane, zdaje się że koniczyną, a na tą dłuuuuugo trzeba czekać. Powschodziła nawet ale jeszcze nie zdążyła urosnąć. Wał obsiany i obłożony skoszoną lucerną, bo straszne bryły ziemi były, nie mogłam ich rozbić. I proszę powschodziło bez problemu.

Różne odcieni zieleni, dosiewana gorczyca do koniczyny.
Różne odcienie zielonego to koniczyna siana daaawno początek września i gorczyca siana przed chwilą (w październiku). Koniczyna  najpierw nie chciała wschodzić (za sucho jej było), spokojnie poczekała na deszcz i powschodziła (widać na dalszym planie).

Obrośnięty wał pierwszy, nawet z południowej strony
 Gorczyca z facelią która nie wschodziła w w sierpniu od południowej strony albo bardzo marnie (upały) poczekała sobie na deszcze (październik) i wystartowała z kopyta (chciałam powiedzieć z korzenia). Cwane to zielsko jest, potrafi dużo żeby przeżyć...







sobota, 29 października 2016

Rzecz o dżdżownicach, kartonie, żywopłocie i hodowaniu gleby

Kończę sadzić te 200 sadzonek, straaaaasznie wczoraj zmarzłam, zdjęć nie ma, machałam łopatą, nie aparatem. Nadrobię wkrótce (zdjęcia), w sprzyjających okolicznościach, znaczy, jak będzie ciut słońca i bez takiego przejmującego, zimnego wiatru.
A propos wiatru, żywopłot sadzę (wielogatunkowy),  m.in po to żeby ograniczyć to hulanie zimnego wiatru, zwłaszcza od zachodu.

Miało być o dżdżownicach - to jest. A właściwie to są - całe chmary dżdżownic, większe, mniejsze, grubsze, chudsze, wijące się stadami przy wbiciu łopaty.
Uwaga uwaga: największe zagęszczenie dżdżownic występuje tam, gdzie było ściółkowane kartonem, i to nie jakoś bardzo długo, bo od lata. Po wykopaniu czosnku, w którym został posadzony żywopłot wschodni, dokładnie rok temu. W czosnku, bo się granice przesunęły (bagatelka o 3 m!) już po posadzeniu czosnku przez Sąsiadów.

No więc było zaściółkowane porządnie, dużymi kartonami w lipcu/sierpniu. Ukłony z tego miejsca w stronę B. głównego dostawcy i zdobywcy kartonów. Na kartony poszły chwaściory, głównie szarłat (już o nim pisałam).
Wczoraj dosadzałam / przesadzałam itd w tym żywopłocie wschodnim i to tu w ziemi pod kartonem, było kolorowo różowo/fioletowo od ruszających się dżdżownic. Przy przesadzaniu roślinek dżdżownice wiły się między korzeniami, niektóre roślinki przesadziłam w pakiecie z dżdżownicami :)

Rozłożony karton pod żywopłotem wschodnim w sierpniu
Po prawej to morwy nie zaliczają się do  żywopłotu ale karton mają


Chwasty podwiędłe już na kartonie w siepniu
Po lewej siana koniczyna, wzeszła tak sobie - upały


Hurra to działa!!!! to permakulturowe ściółkowanie - mam dżdżownice!  Najlepszych użyźniaczy gleby. Wyhodowałam glebę albo raczej podhodowałam glebę po roku, bez orki, bez nawozów, bez oprysków.
Dżdżownice to takie wybredne stworzonka są, tam gdzie chemia, uciekają. Może mają u mnie lokalną oazę :). Z trzech stron otoczona jestem przez normalne rolnictwo (czytaj opryski chemiczne na potęgę: na chwasty po zbiorach, na chwaty przed sadzeniem, na chwasty przed sianiem, na chwasty w pszenicy, na dosuszanie zboża itd), z czwartej strony droga, to nie pryskają :) (chyba).

Tam gdzie nie było kartonu, też były dżdżownice (co mnie ogromnie cieszy), ale zauważalnie mniej. A wiecie że super hiper naturalny nawóz (i super hiper drogi) Biohumus to produkt dżdżownic? A dla mnie pracują za darmo, nie domagając się urlopów, podwyżek i zapłaty za nadliczbowe :)

O dżdżownicach i soku dżdżownicowym pisała Krystyna tu:
http://krycor.blogspot.com/2015/03/samodzielnie-zeobiony-biohumus-sok.html
i tu
http://krycor.blogspot.com/2015/03/gruzekowa-tantra.html
Bardzo polecam.

A teraz o tym jak to z kartonem było (na początku). W żywopłocie zachodnim kartonów nie było albo tylko szczątkowo,  bo go ...yyy zwiało. Rok temu. Po posadzeniu żywopłotu ciężko zdobywałam kartony z narażeniem zdrowia (taskałam ze sklepu na B. :) do auta paręset metrów), po czym beztrosko rozłożyłam w  żywopłocie zachodnim (na wschodni brakło). Fakt żadnych narzędzi nie miałam (usprawiedliwiam się). Następnym razem zbierałam te kartony rozwiane po całej okolicy, przesadzam, wywiało w jedną stronę - na wschód. Niezły widok gania taka miastowa biegusiem za kartonami (bo jeszcze wiało) i zbiera kartony po polach. To teraz się nauczyłam kartony trzeba czymś przysypać, chwaściory świeże są mokre i ciężkie kartonu nie wywieje, albo ziemią na rogach, będzie trzymać. A jak karton namoknie od deszczu już go nie wywieje.

W tym roku znowu będę rozkładać kartony (dzięki B.), to już je przytrzymam.

A tu zarośnięty żywopłot zachodni z czerwca tego roku
Trzeba się domyślać że to żywopłot albo podpisać :)
 A to kwitnąca krzewuszka i pęcherznica w czerwcu po posadzeniu (w listopadzie).
Sukcesy też miałam :)
Krzewuszka cudowna Weigela




Pęcherznica kalinolistna Diabolo

sobota, 22 października 2016

Deszczowo różowo

Deszczowo od deszczu
różowo od róż, pomarszczonych zresztą
Miało być dziś wielkie sadzenie, sadzonki (200 i troche) z trzema kurierami przyjechały,
A tu deszcz deszcz i deszcz, no dzisiaj nawet nie, ale przez ostatnie dni tyyyyyyle nalało
że kajaczek  do tego sadzenia byłby wskazany.

No więc na dziś  było w planie tylko zadołowanie sadzonek
O tu są zadołowane

to tylko 100, czekają na suchsze czasy
a to kolejne 50






















Ale jak się rozpędziłam, bo tylko miałam sprawdzić jak się będzie róże sadzić przy ogrodzeniu (tydzień temu plantowana ziemia od strony "wewnętrznej") to machnęłam (w sensie zasadziłam) 50 róż, pomarszczonych.




Po prawej stronie dziury na bramę 






Ciąg dalszy róż prawych
Po lewej stronie dziury na bramę




























Ciekawe jak im tam będzie? Między korzeniami bzu, śnieguliczki i wyciętych śliwek. Zobaczymy jak się róże dogadają z bzem, bo bez to bardzo ale to bardzo nietowarzyski jest i nie lubi sąsiadek. Snieguliczki jakoś się dogadywały... Zobaczymy... Zamarzyła mi się ściana różana od drogi, a co wyjdzie okaże się.

Na deser albo w ramach odpoczynko-rozrywki machnęłam trzeci wał permakulturowy, tym razem bez kopania.
O tu widać warstwy

Wał permakulturowy po raz trzeci niekopany
Warstwy: badylki (w miarę pocięte co by zanadto nie wystawały) po poległych bzach (w ramach bramy i w ramach dojazdu do studni), liście w workach, sztuk 4 spod bloku (się poczęstowałam i przywiozłam), lucerna wykoszona jakieś 2 tygodnie temu, jak widać nie wyschła ani trochę.

I to by było na tyle dzisiejszej działalności, a miało być tylko zadołowanie, ech....
A wystające badylki się przykryje następną dostawą liści spod bloku.




niedziela, 2 października 2016

Rzym

Miało być o bzach, hektarach i permakulturze.
A jest o Rzymie - dla równowagi.
Nie, to nie jest to wielkie miasto, w którym mieszkam, ale i tak je lubię (Rzym znaczy się).




Zagadka: co to za budynek?



Miejscówka na rydwany - Cyrk Maximus



Di Trevi = wściekłe tłumy

Panteon i doskonałe proporcje

Panteon, powiało pogaństwem, szybko adaptowanym na cele katolickie

Piazza Navona

Giordano Bruno spalony za herezje, że Ziemia obraca się dookoła Słońca a nie odwrotnie

Zawrót głowy przyprawowy pod Giordanem

To też pod Giordanem

Wejście na Kapitol

Ołtarz Narodu





Widok z Kapitolu na Forum Romanum

Widok z Kapitolu na Bazylike św Piotra

Forum Romanum

I słynna wilczyca w Muzeum Kapitolińskim

Muzeum Kapitolińskie

Filozofowie

I dla równowago Wenus Kapitolińska

Piazza Venezia widok z Ołtarza Narodu

Widok z Kapitolu

Widok z Kapitolu

Forum Romanum

Most i zamek św Anioła


Bazylika św Jana na Lateranie





Bazylika Santa Maria Maggiore

Bazylika Santa Maria Maggiore

Bazylika św Jana na Lateranie

Pieta Michała Anioła - Bazylika św Piotra

Bazylika św Piotra 

Grobowiec Jana Pawła II - Bazylika św Piotra

Plac św Piotra  i wejście do Bazyliki

Muzea Watykańskie- Rafael

Kaplica Sykstyńska i słynna scena stworzenia (to skąd :) 



Wyjście z muzeów watykańskich

Widok na most i zamek św Anioła

Pallatyn

Pallatyn

Widok z Pallatynu

Pozostałość świątyni tak tak świątyni pogańskiej widok z Pallatynu

Z Pallatynu

Z Pallatynu

Widok z Pallatynu

Forum Romanum

Pozostałość Świątyni pogańskiej w Forum Romanum

Forum Romanum

Colosseum od wewnątrz

Colosseum

Łuk Konstantyna

Bazylika św Pawła za Murami

Bazylika św Pawła za Murami

Piramida w Rzymie


Termy Karakali

Termy Karakali




Schody Hiszpańskie

Widok ze Schodów Hiszpańskich - tak takie były tłumy