niedziela, 30 lipca 2017

Opowieść budowlana odc. 12. Dach

Najbardziej z całego domu podoba mi się dach.
Ale po kolei.

10 lipca poniedziałek
Jestem sobie w najlepsze w pracy, dzwonią do mnie ze składu że dachówka jedzie. No fajnie, a prosiłam żeby dzwonili wcześniej. Na budowie mogę być za 2 godz. No to trudno dachówka dziś nie przyjedzie. Umawiam się na jutro.

11 lipca wtorek.
Przyjeżdża dachówka, mniej więcej o tej o której się umawiałam. Sama na placu boju tj. budowy. Trzeba dachówkę rozładować, z 10 palet. Rozładunek HDS-em, trzeba pomóc temu HDS-owi, zwłaszcza że jest nierówno. Jakoś się domyślam co trzeba robić, nakierowuje HDS i wyciągam widły spod palet. Poszło,  wszystkie dachówki całe. Ja też. I kierowca. Rozładowane, no to wracam do miasta.

17 lipca poniedziałek
Dziś wracają chłopaki. Jadę na budowę, po drodze załatwiając milion spraw. Przyjeżdżam jak święty Mikołaj z paczkami. Uchwyty pod dachówkę do odgromówki, spinki do dachówki, taśma do komina. jakieś gąbki pod dachówkę. Cały bagażnik i kanapa mojego "dostawczaka" 😃 czyli Fiesty 11-letniej.
Chłopaki chcą okno - wyłaz dachowy, akurat tego nie mam. Będzie jutro. Przywiozą ze składu.

20 lipca czwartek
W poniedziałek zaczęli w czwartek skończyli. Znowu wracają do domu. Przyjadą jak będzie słoma.

Dach z wyłazem

Z gankiem, od drogi

Od sadu

Od południa





























29 lipca sobota
Do akcji wkracza elektryk z odgromówką. Ja mam pomagać. Zgadzam się ochoczo. Dopóki nie mam wyleźć na dach. Co na dach??? Na kalenicę??? Jak wyjdę po drabinie do wyłazu na dach to mam dość (i lekkie zawroty głowy). Nie wylezę na dach. Stoję na tej drabinie i podaje co trzeba. Nie wylazłam na dach, elektryk musi radzić sobie sam, nie balansuje go po drugiej stronie kalenicy. Rozkładamy drabinkę sznurową w tę i we w tę. Przywiązuję drabinkę do słupów po przeciwnej stronie dachu niż jest elektryk. Strasznie długo to trwa bo nie potrafiłam wyleź na kalenicę. Elektryk nie kończy. Został ganek do zrobienia. Skończy we czwartek.

piątek, 7 lipca 2017

Opowieść budowlana odc. 11. Nowa ekipa czyli konstrukcja

26 czerwca poniedziałek

Natychmiast po przyjeździe firmy naturalnego budownictwa jak już wreszcie dotarłam na budowę po pracy, okazało się że  potrzebują desek na strop, a nie przyszły z tartaku. Pierwsze zadanie zamówienie desek na ten tychmiast. Zamówione. Będą. Nie wysuszone, ale spoko doschną w trakcie budowy.

Drugie zadanie dachówka potrzebna za chwilę, a się czeka parę tygodni. Ups nad dachówką się jeszcze nie zastanawiałam. No to się trzeba rozpatrzyć już, tj. w drodze powrotnej z budowy.

27 czerwca wtorek
Mam już wybraną dachówkę, o taką
http://dach.roben.pl/produkt/dachowki-ceramiczne/piemont-kasztanowa-angobowana/
bo "mój" skład budowlany ma na wystawie i całkiem ładnie to wygląda i w przyzwoitej cenie.

Zawożę chłopakom folder z dachówkami. O zdziwili się już jest decyzja. No jest. Szef ekipy zrobi zamówienie w składzie, jak już policzy ile trzeba i na akcesoria do dachówki. Na sama wycenę czekam TYDZIEŃ. Tego nie przewidziałam.

Jutro muszę wyjechać na ponad tydzień  (praca). Chłopaki się śmieją że jak wrócę to będzie stał dom.
Drugiego dnia działań chłopaków było tak:

Początki konstrukcji od południowego wschodu

Od północnego wschodu

Od północy - ganek

Od południa 






























A tu jeszcze rzut oka na zmieniony krajobraz. Muszę się przyzwyczaić.
Wyrównany sad tzn miejsce na sad 

4 lipca wtorek
Po prawie tygodniu dostaję wreszcie wycenę na dachówkę i natychmiast (jeszcze z wyjazdu) robię przelew na zaliczkę. 
W międzyczasie chłopaki przysyłają mi "sprawozdanie":
Sprawozdanie

Sprawozdanie - pracują

Poddasze

7 lipca piątek
Po powrocie gnam na budowę. Rzeczywiście dom stoi.
To już można nazwać domem, od północy

Od północnego zachodu

Od zachodu

Od południa
Dachówka jeszcze nie przyszła. Ekipa robi sobie tydzień przerwy, jadą dziś do domu. Pomimo tego że dachówka będzie  w poniedziałek, wtorek najpóźniej. Już się nastawili. Zostawiają rusztowania.