Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dżdżownice. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dżdżownice. Pokaż wszystkie posty

sobota, 29 października 2016

Rzecz o dżdżownicach, kartonie, żywopłocie i hodowaniu gleby

Kończę sadzić te 200 sadzonek, straaaaasznie wczoraj zmarzłam, zdjęć nie ma, machałam łopatą, nie aparatem. Nadrobię wkrótce (zdjęcia), w sprzyjających okolicznościach, znaczy, jak będzie ciut słońca i bez takiego przejmującego, zimnego wiatru.
A propos wiatru, żywopłot sadzę (wielogatunkowy),  m.in po to żeby ograniczyć to hulanie zimnego wiatru, zwłaszcza od zachodu.

Miało być o dżdżownicach - to jest. A właściwie to są - całe chmary dżdżownic, większe, mniejsze, grubsze, chudsze, wijące się stadami przy wbiciu łopaty.
Uwaga uwaga: największe zagęszczenie dżdżownic występuje tam, gdzie było ściółkowane kartonem, i to nie jakoś bardzo długo, bo od lata. Po wykopaniu czosnku, w którym został posadzony żywopłot wschodni, dokładnie rok temu. W czosnku, bo się granice przesunęły (bagatelka o 3 m!) już po posadzeniu czosnku przez Sąsiadów.

No więc było zaściółkowane porządnie, dużymi kartonami w lipcu/sierpniu. Ukłony z tego miejsca w stronę B. głównego dostawcy i zdobywcy kartonów. Na kartony poszły chwaściory, głównie szarłat (już o nim pisałam).
Wczoraj dosadzałam / przesadzałam itd w tym żywopłocie wschodnim i to tu w ziemi pod kartonem, było kolorowo różowo/fioletowo od ruszających się dżdżownic. Przy przesadzaniu roślinek dżdżownice wiły się między korzeniami, niektóre roślinki przesadziłam w pakiecie z dżdżownicami :)

Rozłożony karton pod żywopłotem wschodnim w sierpniu
Po prawej to morwy nie zaliczają się do  żywopłotu ale karton mają


Chwasty podwiędłe już na kartonie w siepniu
Po lewej siana koniczyna, wzeszła tak sobie - upały


Hurra to działa!!!! to permakulturowe ściółkowanie - mam dżdżownice!  Najlepszych użyźniaczy gleby. Wyhodowałam glebę albo raczej podhodowałam glebę po roku, bez orki, bez nawozów, bez oprysków.
Dżdżownice to takie wybredne stworzonka są, tam gdzie chemia, uciekają. Może mają u mnie lokalną oazę :). Z trzech stron otoczona jestem przez normalne rolnictwo (czytaj opryski chemiczne na potęgę: na chwasty po zbiorach, na chwaty przed sadzeniem, na chwasty przed sianiem, na chwasty w pszenicy, na dosuszanie zboża itd), z czwartej strony droga, to nie pryskają :) (chyba).

Tam gdzie nie było kartonu, też były dżdżownice (co mnie ogromnie cieszy), ale zauważalnie mniej. A wiecie że super hiper naturalny nawóz (i super hiper drogi) Biohumus to produkt dżdżownic? A dla mnie pracują za darmo, nie domagając się urlopów, podwyżek i zapłaty za nadliczbowe :)

O dżdżownicach i soku dżdżownicowym pisała Krystyna tu:
http://krycor.blogspot.com/2015/03/samodzielnie-zeobiony-biohumus-sok.html
i tu
http://krycor.blogspot.com/2015/03/gruzekowa-tantra.html
Bardzo polecam.

A teraz o tym jak to z kartonem było (na początku). W żywopłocie zachodnim kartonów nie było albo tylko szczątkowo,  bo go ...yyy zwiało. Rok temu. Po posadzeniu żywopłotu ciężko zdobywałam kartony z narażeniem zdrowia (taskałam ze sklepu na B. :) do auta paręset metrów), po czym beztrosko rozłożyłam w  żywopłocie zachodnim (na wschodni brakło). Fakt żadnych narzędzi nie miałam (usprawiedliwiam się). Następnym razem zbierałam te kartony rozwiane po całej okolicy, przesadzam, wywiało w jedną stronę - na wschód. Niezły widok gania taka miastowa biegusiem za kartonami (bo jeszcze wiało) i zbiera kartony po polach. To teraz się nauczyłam kartony trzeba czymś przysypać, chwaściory świeże są mokre i ciężkie kartonu nie wywieje, albo ziemią na rogach, będzie trzymać. A jak karton namoknie od deszczu już go nie wywieje.

W tym roku znowu będę rozkładać kartony (dzięki B.), to już je przytrzymam.

A tu zarośnięty żywopłot zachodni z czerwca tego roku
Trzeba się domyślać że to żywopłot albo podpisać :)
 A to kwitnąca krzewuszka i pęcherznica w czerwcu po posadzeniu (w listopadzie).
Sukcesy też miałam :)
Krzewuszka cudowna Weigela




Pęcherznica kalinolistna Diabolo