poniedziałek, 31 października 2016

Zazieleniło się przed zimą

Chyba  udało się! okryć glebę. Zrobiło się całkiem zielono. Z obserwacji: gorczyca rośnie szybko ale nie trzyma ziemi korzeniami, w sensie jest błoto. Na lucernie sianej wiosną błota nie ma, lucerna mocarna jest, spróbujcie wyrwać taką z korzeniami! Trzyma taka korzeniami ziemię. Koniczyna wschodzi baaaardzo długo ale wreszcie wzeszła, czekała cwana na deszcz. Czy mocarna jest spradzę w przyszłym roku.
I nawet wały się bujnie zazieleniły, pierwszy czekał na deszcz, drugi obsiany bardzo późno (no jak go w końcu zrobiłam) wyką i obłożony skoszoną lucerną.


Taaaaki kawał obsiany i zazieleniony

W różnym stadium urośnięcia

Taaaaki kawał - z innej strony
Maliny posadzone w zasianej, skoszonej i przekopanej płytko gorczycy
Co prawda maliny nie lubią gorczycy, ale najpierw siałam, a potem sadziłam i czytałam o malinach. Nic to przez zimę gorczyca wymarznie, na wiosnę dosieje się koniczynę białą, którą maliny lubią i niezapominajkę, którą z kolei lubią robale lubiące maliny :)


Najmłodsze zasiewy, też zdążyły się zazielenić.
Świeżyzna, a po prawej starszaki już do wykoszenia
Jak jeszcze wytrzyma trochę bez mrozów zdążą podrosnąć. Z obserwacji: pierwszy przymrozek zwarzył (ortografia prawidłowa!) żółtlicę (wyrośnięte chwaściska) a tych młodych roślinek nie ruszył.


Obsiany wał drugi wyką 

Może na drugi wał będą kapustne (w każdym razie mam w planie, a co wyjdzie okaże się), a one gorczycy nie lubią, a może już mi brakło gorczycy, a może jedno i drugie. Podnóżki wału też obsiane, zdaje się że koniczyną, a na tą dłuuuuugo trzeba czekać. Powschodziła nawet ale jeszcze nie zdążyła urosnąć. Wał obsiany i obłożony skoszoną lucerną, bo straszne bryły ziemi były, nie mogłam ich rozbić. I proszę powschodziło bez problemu.

Różne odcieni zieleni, dosiewana gorczyca do koniczyny.
Różne odcienie zielonego to koniczyna siana daaawno początek września i gorczyca siana przed chwilą (w październiku). Koniczyna  najpierw nie chciała wschodzić (za sucho jej było), spokojnie poczekała na deszcz i powschodziła (widać na dalszym planie).

Obrośnięty wał pierwszy, nawet z południowej strony
 Gorczyca z facelią która nie wschodziła w w sierpniu od południowej strony albo bardzo marnie (upały) poczekała sobie na deszcze (październik) i wystartowała z kopyta (chciałam powiedzieć z korzenia). Cwane to zielsko jest, potrafi dużo żeby przeżyć...







sobota, 29 października 2016

Rzecz o dżdżownicach, kartonie, żywopłocie i hodowaniu gleby

Kończę sadzić te 200 sadzonek, straaaaasznie wczoraj zmarzłam, zdjęć nie ma, machałam łopatą, nie aparatem. Nadrobię wkrótce (zdjęcia), w sprzyjających okolicznościach, znaczy, jak będzie ciut słońca i bez takiego przejmującego, zimnego wiatru.
A propos wiatru, żywopłot sadzę (wielogatunkowy),  m.in po to żeby ograniczyć to hulanie zimnego wiatru, zwłaszcza od zachodu.

Miało być o dżdżownicach - to jest. A właściwie to są - całe chmary dżdżownic, większe, mniejsze, grubsze, chudsze, wijące się stadami przy wbiciu łopaty.
Uwaga uwaga: największe zagęszczenie dżdżownic występuje tam, gdzie było ściółkowane kartonem, i to nie jakoś bardzo długo, bo od lata. Po wykopaniu czosnku, w którym został posadzony żywopłot wschodni, dokładnie rok temu. W czosnku, bo się granice przesunęły (bagatelka o 3 m!) już po posadzeniu czosnku przez Sąsiadów.

No więc było zaściółkowane porządnie, dużymi kartonami w lipcu/sierpniu. Ukłony z tego miejsca w stronę B. głównego dostawcy i zdobywcy kartonów. Na kartony poszły chwaściory, głównie szarłat (już o nim pisałam).
Wczoraj dosadzałam / przesadzałam itd w tym żywopłocie wschodnim i to tu w ziemi pod kartonem, było kolorowo różowo/fioletowo od ruszających się dżdżownic. Przy przesadzaniu roślinek dżdżownice wiły się między korzeniami, niektóre roślinki przesadziłam w pakiecie z dżdżownicami :)

Rozłożony karton pod żywopłotem wschodnim w sierpniu
Po prawej to morwy nie zaliczają się do  żywopłotu ale karton mają


Chwasty podwiędłe już na kartonie w siepniu
Po lewej siana koniczyna, wzeszła tak sobie - upały


Hurra to działa!!!! to permakulturowe ściółkowanie - mam dżdżownice!  Najlepszych użyźniaczy gleby. Wyhodowałam glebę albo raczej podhodowałam glebę po roku, bez orki, bez nawozów, bez oprysków.
Dżdżownice to takie wybredne stworzonka są, tam gdzie chemia, uciekają. Może mają u mnie lokalną oazę :). Z trzech stron otoczona jestem przez normalne rolnictwo (czytaj opryski chemiczne na potęgę: na chwasty po zbiorach, na chwaty przed sadzeniem, na chwasty przed sianiem, na chwasty w pszenicy, na dosuszanie zboża itd), z czwartej strony droga, to nie pryskają :) (chyba).

Tam gdzie nie było kartonu, też były dżdżownice (co mnie ogromnie cieszy), ale zauważalnie mniej. A wiecie że super hiper naturalny nawóz (i super hiper drogi) Biohumus to produkt dżdżownic? A dla mnie pracują za darmo, nie domagając się urlopów, podwyżek i zapłaty za nadliczbowe :)

O dżdżownicach i soku dżdżownicowym pisała Krystyna tu:
http://krycor.blogspot.com/2015/03/samodzielnie-zeobiony-biohumus-sok.html
i tu
http://krycor.blogspot.com/2015/03/gruzekowa-tantra.html
Bardzo polecam.

A teraz o tym jak to z kartonem było (na początku). W żywopłocie zachodnim kartonów nie było albo tylko szczątkowo,  bo go ...yyy zwiało. Rok temu. Po posadzeniu żywopłotu ciężko zdobywałam kartony z narażeniem zdrowia (taskałam ze sklepu na B. :) do auta paręset metrów), po czym beztrosko rozłożyłam w  żywopłocie zachodnim (na wschodni brakło). Fakt żadnych narzędzi nie miałam (usprawiedliwiam się). Następnym razem zbierałam te kartony rozwiane po całej okolicy, przesadzam, wywiało w jedną stronę - na wschód. Niezły widok gania taka miastowa biegusiem za kartonami (bo jeszcze wiało) i zbiera kartony po polach. To teraz się nauczyłam kartony trzeba czymś przysypać, chwaściory świeże są mokre i ciężkie kartonu nie wywieje, albo ziemią na rogach, będzie trzymać. A jak karton namoknie od deszczu już go nie wywieje.

W tym roku znowu będę rozkładać kartony (dzięki B.), to już je przytrzymam.

A tu zarośnięty żywopłot zachodni z czerwca tego roku
Trzeba się domyślać że to żywopłot albo podpisać :)
 A to kwitnąca krzewuszka i pęcherznica w czerwcu po posadzeniu (w listopadzie).
Sukcesy też miałam :)
Krzewuszka cudowna Weigela




Pęcherznica kalinolistna Diabolo

sobota, 22 października 2016

Deszczowo różowo

Deszczowo od deszczu
różowo od róż, pomarszczonych zresztą
Miało być dziś wielkie sadzenie, sadzonki (200 i troche) z trzema kurierami przyjechały,
A tu deszcz deszcz i deszcz, no dzisiaj nawet nie, ale przez ostatnie dni tyyyyyyle nalało
że kajaczek  do tego sadzenia byłby wskazany.

No więc na dziś  było w planie tylko zadołowanie sadzonek
O tu są zadołowane

to tylko 100, czekają na suchsze czasy
a to kolejne 50






















Ale jak się rozpędziłam, bo tylko miałam sprawdzić jak się będzie róże sadzić przy ogrodzeniu (tydzień temu plantowana ziemia od strony "wewnętrznej") to machnęłam (w sensie zasadziłam) 50 róż, pomarszczonych.




Po prawej stronie dziury na bramę 






Ciąg dalszy róż prawych
Po lewej stronie dziury na bramę




























Ciekawe jak im tam będzie? Między korzeniami bzu, śnieguliczki i wyciętych śliwek. Zobaczymy jak się róże dogadają z bzem, bo bez to bardzo ale to bardzo nietowarzyski jest i nie lubi sąsiadek. Snieguliczki jakoś się dogadywały... Zobaczymy... Zamarzyła mi się ściana różana od drogi, a co wyjdzie okaże się.

Na deser albo w ramach odpoczynko-rozrywki machnęłam trzeci wał permakulturowy, tym razem bez kopania.
O tu widać warstwy

Wał permakulturowy po raz trzeci niekopany
Warstwy: badylki (w miarę pocięte co by zanadto nie wystawały) po poległych bzach (w ramach bramy i w ramach dojazdu do studni), liście w workach, sztuk 4 spod bloku (się poczęstowałam i przywiozłam), lucerna wykoszona jakieś 2 tygodnie temu, jak widać nie wyschła ani trochę.

I to by było na tyle dzisiejszej działalności, a miało być tylko zadołowanie, ech....
A wystające badylki się przykryje następną dostawą liści spod bloku.




niedziela, 2 października 2016

Rzym

Miało być o bzach, hektarach i permakulturze.
A jest o Rzymie - dla równowagi.
Nie, to nie jest to wielkie miasto, w którym mieszkam, ale i tak je lubię (Rzym znaczy się).




Zagadka: co to za budynek?



Miejscówka na rydwany - Cyrk Maximus



Di Trevi = wściekłe tłumy

Panteon i doskonałe proporcje

Panteon, powiało pogaństwem, szybko adaptowanym na cele katolickie

Piazza Navona

Giordano Bruno spalony za herezje, że Ziemia obraca się dookoła Słońca a nie odwrotnie

Zawrót głowy przyprawowy pod Giordanem

To też pod Giordanem

Wejście na Kapitol

Ołtarz Narodu





Widok z Kapitolu na Forum Romanum

Widok z Kapitolu na Bazylike św Piotra

Forum Romanum

I słynna wilczyca w Muzeum Kapitolińskim

Muzeum Kapitolińskie

Filozofowie

I dla równowago Wenus Kapitolińska

Piazza Venezia widok z Ołtarza Narodu

Widok z Kapitolu

Widok z Kapitolu

Forum Romanum

Most i zamek św Anioła


Bazylika św Jana na Lateranie





Bazylika Santa Maria Maggiore

Bazylika Santa Maria Maggiore

Bazylika św Jana na Lateranie

Pieta Michała Anioła - Bazylika św Piotra

Bazylika św Piotra 

Grobowiec Jana Pawła II - Bazylika św Piotra

Plac św Piotra  i wejście do Bazyliki

Muzea Watykańskie- Rafael

Kaplica Sykstyńska i słynna scena stworzenia (to skąd :) 



Wyjście z muzeów watykańskich

Widok na most i zamek św Anioła

Pallatyn

Pallatyn

Widok z Pallatynu

Pozostałość świątyni tak tak świątyni pogańskiej widok z Pallatynu

Z Pallatynu

Z Pallatynu

Widok z Pallatynu

Forum Romanum

Pozostałość Świątyni pogańskiej w Forum Romanum

Forum Romanum

Colosseum od wewnątrz

Colosseum

Łuk Konstantyna

Bazylika św Pawła za Murami

Bazylika św Pawła za Murami

Piramida w Rzymie


Termy Karakali

Termy Karakali




Schody Hiszpańskie

Widok ze Schodów Hiszpańskich - tak takie były tłumy