niedziela, 28 maja 2017

Opowieść budowlana odc. 8. Kier bud nie odbiera ocieplenia i casting na poprawiacza

16 maj
Kładziemy z B. bednarkę wokół fundamentów - część instalacji odgromowej. Zdjęty szalunek pod wieniec.  Wielkie bajoro po ulewach i krajobraz po bitwie czyli bajzel na budowie. Mur nie chce schnąć.
Zdjęty szalunek i położona bednarka

Wielkie bajoro i krajobraz po bitwie 

Krajobraz po bitwie czyli ponoć normalka na budowie

18 maj
Po pracy biegusiem na budowę. Majstrów już nie ma. Trochę więcej porządku, nie ma porozwalanych wszędzie desek ze sterczącymi do góry gwoździami. Zrobiona izolacja (dysperbit) i przyklejone ocieplenie (styrodur) na ścianie wschodniej i południowej. A nawet obłożone folią kubełkową.
Dysperbit, styrodur, folia kubełkowa od zewnątrz

Tylko dysperbit od wewnątrz
















Koparkowy zamówiony na dzień następny do obsypywania ziemia tych ścian i zasypywania piaskiem. Wpadam od razu robić zdjęcia. Czy tak ma wyglądać przyklejony styrodur?

Przyklejony styrodur

Szpary z bliska

Nierówny mur 

Przyklejony styrodur widok z góry






































Wysyłam kierownikowi budowy. Kier bud dzwoni natychmiast. Nie tak ma wyglądać przyklejony styrodur. Styrodur ma ściśle przylegać do muru. Inaczej jest bez sensu. Cała się trzęsę z nerwów. No pięknie mam spieprzony fundament. Dzwonię do "majstrów".  Nie odbierają. Pan J. oddzwania po 3 godzinach. Mówię ze kierownik nie odbierze izolacji i ocieplenia, a ja nie przyjmuję takiego wykonania. Pan J. oburzony: jak to kierownik nie odbierze, podważa kompetencje kierownika. Nie będą poprawiać i w ogóle nie będą już więcej robić na tej budowie.

19 maj
O 7.20 jestem na budowie. Po majstrach i ich klamotach  ani śladu. Ma przyjechać kier bud i dyskutować z panem J. na temat poprawności izolacji. Odwołuje kierownika, po co ma przyjeżdżać skoro nie ma wykonawców. W południe przyjeżdża wściekły pan J. Chce się rozliczać, zwracam mu za wydatki na materiały, które dokupił. Za część pracy - izolację i ocieplenie nie będę płacić. Odliczam też na zmarnowany styrodur. Jeszcze bardziej wściekły J. odrywa styrodur i zabiera. Na szczęście zwraca mi klucze do garażu.

Ślady po "fachowcach"

To nie tak miał być przyklejony styrodur
















Spiep...ony fundament i zero wykonawców. Za niecały miesiąc wchodzi ekipa od konstrukcji drewnianej. Robię akcję poszukiwawczą ekip na poprawienie i dokończenie fundamentów. Afera prawie na pół Polski. Obdzwaniam znajomych. Znajomi obdzwaniają sprawdzonych fachowców. Wszyscy zajęci i nie mają czasu. Cóż było robić znowu "fachowcy" z ogłoszenia olx. Umawiam się z trzema, dwóch na niedzielę, jeden na poniedziałek.

21 maja (niedziela)
kandydat nr 1 "kowboj"
O umówionej godzinie czeka już na mnie w swoim samochodzie, z synem. Wita mnie słowami: już wiem wszystko. Był pół godziny przed czasem, zdążył oglądnąć. Co pani by chciała. Poprawić i dokończyć, przylepić ściśle styrodur, wyrównać wieniec. Kowboj rozważa opcje usuwania dysperbitu, położenia tynku. Wieniec musi pomierzyć szlaufwagą i wtedy zdecyduje czy szlifuje, czy leje kolejne 10 cm wieńca. Odpowie mi w poniedziałek czy się podejmie.

kandydat nr 2 "zjebane"
Przyjeżdżają we dwóch. Bracia. Dzień dobry. Ale zje...ne. Kto to tak spier...lił. Skąd pani miała tych fachowców. Co drugie zdanie zje...ne. Lepiej jest budować od początku. Ale zje...ne. Najlepiej do zera rozwalić fundamenty. Niech zwrócą za bloczki. Trzeba od nowa murować. Ale zje...ne. Co by pani chciała. Będzie trudno poprawiać tak spier..ny fundament. Muszę to przemyśleć. Ale zje...ne. To pani nie widziała jak jest krzywo. Jak to teraz wyrównać i co z tym dysperbitem, nie będzie się trzymać tynk. Wieniec trzeba lać od nowa. Ale zje....ne. Będę dzwonił jutro.

Osiągnęli cel. Zdołowali mnie na amen. Odechciało mi się całkiem budowy.

Noc - ze zmartwienia nie mogę spać. Przeszukuje internet, szukam sposobów ściągnięcia dysperbitu -  tylko mechanicznie.

22 maj
Próba szlifowania dysperbitu - tarcza diamentowa garnkowa i szlifierka kątowa. Strasznie się pyli ale schodzi. Wykonanie B.
Zdzieranie dysperbitu  szlifierką kątowa z tarczą diamentową przez B.


kandydat nr 3 "do widzenia"
Przyjeżdża pod wieczór. Dzień dobry. I ani słowa więcej. Wchodzi na budowę, ogląda z różnych stron. Ani słowa. Przykuca patrzy na mur. Wreszcie się odzywa. Nie mam czasu tego poprawiać. Nikt pani tu nie przyjdzie tego robić. Do widzenia.

Mam załamkę w stylu "głupia baba" zabrała się za budowę, nigdy w życiu nie będąc wcześniej na budowie.

Dzwoni kandydat nr 1 przyjedzie 31 maja. Zrobi tynk i ocieplenie. Dokształcił się w międzyczasie. dysperbit można zedrzeć tylko mechanicznie. Wymieniam doświadczenia z próby zdzierania dysperbitu.

kandydat nr 2 dzwoni ale akurat nie ma zasięgu, nie nagrywa wiadomości. Nie oddzwaniam, już wystarczająco mnie złamali i zdołowali.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz