niedziela, 14 maja 2017

Opowieść budowlana odc. 5. Uganiam się za koparą i zalewanie stóp

2 maja.
Nie mam prądu, nie mam wjazdu, dziś wjeżdżają dwie betoniary (na raz) i mają przyjechać bloczki betonowe.
Kombinuje przez noc i całe rano jak zrobić wjazd, przed przyjazdem dwóch betoniar. Betoniary umówione na godz. 13.00. Muszę mieć koparę i kamień. I prąd dla murarzy.
Godz. 7.00 siedzę już w samochodzie. Infolinia Taurona już czynna. Czemu nie mam prądu i kiedy będę mieć? Pan nie umie na pytanie odpowiedzieć. Poniosło mnie zapowiedziałam że złożę skargę do urzędu regulacji energetyki. Pan za 5 minut oddzwania, że zrobił ponaglenie  i podyktował nr reklamacji.
Jeszcze nie zdążyłam odpalić samochodu, dzwoni Pan od bloczków że się ładują i będą wyjeżdżać. No pięknie nie mam wjazdu. Przeprosiłam pana że nie będzie można dziś wjechać, bo koparkowy nie zrobił wjazdu. Przełożyłam bloczki na 4 maja. Pan się zgodził.

Można jechać. Po drodze w sąsiedniej wsi, kopara wjeżdża na podwórko, to ja za nią biegiem. Pytam pana czy na dziś może być koparka. Nie może. Pan ma dziś robotę. No to dalej na działkę . Siedzimy w przyczepie rozpakowując klamoty. Przejechała kopara. No to w samochód, za koparą, gdzie ona wjeżdżała? Zaglądamy na podwórka. Nie ma. No to z powrotem. Znowu zaglądamy na podwórka. Koparka duża przecież nie zniknęła, no musi gdzieś być. Jest!  Pędem na podwórko. Czy może pan dziś utwardzić wjazd, o 13 mam betoniarę. Pan może, tylko skończy tą robotę, co ją właśnie robi. A kamienia Pan nie ma? A mam. Potrzebuję dwie wywrotki. To przywiozę. Uff

Pędem na działkę. Prąd nie położony pod wjazdem do garażu. To biegusiem kopiemy. Trzeba odkopać aroty, co je wczorajsza koparka zasypała i przygniotła. Są trochę zmasakrowane. Wykop, piasek, arot, (trzeba go rozprostować, w kilku miejscach uszkodzony), taśma, zasypać. Dowiązać do arota wkopanego pod garażem.  Wywrotka kamienia już przyjechała, wykop nie skończony. Druga wywrotka. Już skończony wykop. Teraz kopara. Uff można złapać oddech.

Kamień i koparkowy nr 2 zapłacony. Przyjeżdżają murarze. O droga, zdziwili się, przecież miało nie być. To o której tu pani przyjechała? Wcześnie.

Przyjeżdża grucha, godzinę wcześniej niż była umówiona, na pompę jeszcze czekamy, nie może trafić. Jest.

Najpierw wjeżdża beton-pompa.

Beton-pompa

Beton-pompa i grucha

















Zalewanie stóp fundamentowych
Wielkie ramię pompy

Zalewanie


Zalane. Murarze wygładzają. Reszta betonu - niewiele na wjazd pod garaż. Grucha już wcześniej pojechała. Teraz płukanie pompy. Odjechała. Rozprowadzanie betonu pod garażem. No jest.
Umawiam się z murarzami na piątek. W czwartek muszę być w pracy. I po raz kolejny przestawiam dostawę bloczków, na piątek, Jeszcze zrobić zamówienie na składzie budowlanym na cement i wapno do murowania bloczków.

2 komentarze:

  1. Przeczytałam wpisy o domu i jestem pod ogromnym wrażeniem twoich poczynań .Dokumentuj dalej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano dokumentuję. Wzloty i upadki. Ostatnio bardziej upadki niż wzloty. Sama jestem ciekawa co będzie dalej.

    OdpowiedzUsuń