sobota, 13 maja 2017

Opowieść budowlana w odcinkach. Odc. 1. Od początku i dlaczego słoma

Czuję się przywołana do porządku. Pora zacząć opowieść budowlaną. I dobrze by było zacząć od początku.
Kiedyś dawno temu zapragnęłam mieć dom. I duży ogród. Czy każdy albo prawie każdy o tym marzy? Czy mi się wydaje?? O tym że nie chcę mieszkać w betonie też wiedziałam od dawna. Skąd mi się wzięła słoma i naturalne budownictwo już nie pamiętam. Po prostu sama przyszła. Pierwsze plany słomiane miałam w 2011-2012 roku. I już nawet namierzyłam pierwszy słomiany w technologii strawbale dom w Polsce. O tu jest o tym domu:

http://simplystrawbale.blogspot.com/


Wtedy tego domu nie odwiedziłam, mimo że się wstępnie umówiłam. Byłam wtedy w innym miejscu mojej drogi. Zostałam sprowadzona "do parteru", że żadna słoma i że tzw. M. się na budowaniu co jak co zna. Słoma upadła, a potem nawet upadł dom. Do czasu.
Bo pewnej wietrznej, zimnej, ciemnej i deszczowej listopadowej nocy w Brukseli w 2013 (czemu akurat w Brukseli a nie w Polsce? Któż raczy to wiedzieć?) coś się we mnie przestawiło. Do tej pory pamiętam to bardzo dokładnie. Tej nocy wracając po rozmowie (też ważnej takiej oczyszczającej na wielu poziomach), na ulicy, podniosłam głowę fizycznie psychicznie i duchowo. Ale chwila! A dlaczego nie mogę mieć tego czego chcę i realizować moich marzeń. I wtedy postanowiłam zbudować dom. Sama.

I się zaczęło... Docinkom i prześmiewcom nie było końca. Rodzinka, rodzice, siostry itp mieli używanie. Glina i słoma ha ha to może wykop sobie jamkę w skarpie, szybciej i taniej będzie, tobie już kompletnie odbiło... I nawet osobisty syn, no weź mama zbuduj normalny dom.  A ja chodziłam z wydrukami projektów pana Gałąski. O tu jest jego strona

http://jg-architekt.manifo.com/

I z projektem który sobie wybrałam:














i przekonywałam: no i gdzie tu widać że słoma? Przecież to normalny dom. Tyle że ciepły i zdrowy.
A potem sobie dałam spokój z przekonywaniem. A potem usłyszałam że rodzinka w moich "breweriach" pomagać mi nie będzie. Nie to nie. Jakoś się nie zmartwiłam
Jeszcze wtedy wydawało mi się że mam działkę. Teoretycznie miałam pół działki. Teoretycznie bo praktycznie zarządzał i opiekował się tą działką mój ojciec. Aż kiedyś, całe szczęście że przed rozpoczęciem budowy, okazało się że to jednak zły pomysł budować na tej działce.
Ale już byłam zdeterminowana że buduję dom no i kupiłam inną, na wszelki wypadek w bezpiecznej (ponad 55 km) odległości od rodzinki 😄.
Poszukiwanie i zakup działki w przeciągu 4 miesięcy (baaardzo intensywnych miesięcy) to już osobna historia. W listopadzie 2014 kupiłam działkę.


2 komentarze:

  1. Rodzinie najwięcej czasu zajmuje zaakceptowanie takiego odstępstwa od "normy", ale jeśli widzą determinację i konsekwencje - w końcu się przekonują. W której części Polski budujesz?
    Życzę powodzenia na całej linii!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I się przekonali z opóźnieniem ale jednak. Dziękuję! Na południu buduję. A o Waszej kopule będzie za chwilę.

      Usuń