Przez cały poprzedni sezon zimowy 2017/2018 od stycznia występowałam jako pomocnik elektryka na swojej budowie.
Ciągnęły się te instalacje elektryczne, w sensie długości przewodów i rozciągnięcia w czasie wykonania, bo w tzw. międzyczasie inne rzeczy trzeba było ogarniać. No i nigdy bym nie pomyślała że aż tyle kabli jest potrzebne.
Zaczęliśmy od strychu. Poprawiając najpierw to co zostało niedokończone lub zepsute przez firmę Naturalne Budownictwo z Lublina . A było tego sporo. Bo docieplenia brakowało na całym !!! obwodzie domu pod ścianą kolankową, dosłownie
puste miejsce. Nieodpowiednio i niedbale zamontowane podparcie konstrukcji dachu, brak desek w stropie, za duże wycięcie otworu na schody itp itd.
 |
Przewody w ubrankach
|
 |
Zagipsowany komin |
Wracając do elektryki i pomocnika. Nauczyłam się operować wkrętarką, mocować do ścian przewody, zakładać ubranka na przewody. Elektryk miał ubaw po pachy z mojego zakładania ubranek, bo fachowo to się nazywa nakładanie peszli na przewody, a według mnie ubranek 😄 Fajna zabawa z tymi ubrankami.
 |
Elektryk główny |
 |
I jego pomocnik |
A potem przewody były montowane na parterze, w ścianach z gliny też.
 |
Kabelki do kuchni |
 |
Na ścianie z gliny, w kuchni |
Strasznie dużo tych wszystkich kabli, całe kilometry. Przygotowane już do sznurowania /wkładania do skrzynki. A tymczasem latająca miotła w ścianie (jako popychacz do kabla) 😄
 |
Ta plątanina będzie wchodzić do tablicy rozdzielczej |
 |
Latająca miotła w ścianie |
Bardzo ciekawie to zostało opisane.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie zostało to napisane.
OdpowiedzUsuń