wtorek, 23 października 2018

Odc. 24 budowlany. Ocieplenie dachu

Różnie z tą budową jest. Raczej pod górkę, niż  górki, a budować trzeba. Skoro firma Naturalne Budownictwo z Lublina po fuszerach zdezerterowała, to trzeba innych wykonawców.
Tynkarz do tynków glinianych wewnętrznych jest. A wcześniej ocieplenie dachu potrzebne, co by tak strasznie zimno nie było. Oj namarzliśmy się przez ostatnią zimę okrooooopnie.
.
No to szukam wykonawców do ocieplenia dachu, wyłącznie sprawdzonych, wyłącznie przez znajomych. Jest wykonawca i zgodził się. Przyszedł miesiąc później niż się umawiał. Ważne że przyszedł i jeszcze przyprowadził dwóch pomocników.

Z werwą zabrali się do roboty, choć pierwszy transport płyt karton-gips i wełny mineralnej rozładowywałam sama z kierowcą ze składu budowlanego. Już potem pan kierowca zawsze  się pytał przed każdym transportem czy na pewno majstry są 😄.

Majstry są. I robią. Znaczy w kwietniu robili i ciągnęło się do czerwca.  Bo majstry były, ale potem został tylko jeden majster i w dodatku na popołudnia i w soboty (do południa). Tak to z majstrami bywa. Trzeba się cieszyć że są. I być im wdzięcznym.

Wełna między krokwie

Na to jeszcze jedna warstwa wełny i profile

Na to folia paroizolacyjna

Z folią był pewien zgrzyt, bo inwestorka napatoczyła się na budowę i na strych w dodatku, kiedy folia już przyłożona była płytami g-k. I zapytała wredna inwestorka czy folia poklejona taśmą. A poklejona - chórkiem odpowiedziały majstry. A że taśma nie wystawała spod płyt, Inwestorka nakazała ściągnięcie płyty, co by obaczyć. Ale Pani Kasiu naprawdę poklejona, przekonywały wszystkie 3 majstry. Pani Kasia nieczuła na wdzięki majstrów i ich silę perswazji  się uparła na całego i płytę g-k ściągnąć kazała. Lamentowały wniebogłosy wszystkie 3 majstry. Płyty majstry ściągnęły i taśmę pokleiły i jeszcze raz płyty karton-gips przymocowały.
Więcej zgrzytów nie było. Majstrów też nie. 
Tylko ten jeden biedak, co go 2 majstry porzuciły.

Płyty karton-gips na wełnę i folię 


Zamontowane pyty przed gipsowaniem i szlifowaniem.

















Strych poszedł piorunem do założenia płyt g-k. Gorzej z parterem, bo walczył już tylko jeden majster z duuużymi przerwami. Znaczy więcej go nie było niż był, bo inne roboty w trakcie. A najgorzej szło z gipsowaniem i szlifowaniem. I na strychu i na parterze.
No i efekcie sufity niezrobione, a do pieca chłopaki przychodzą.
Piec robią chłopaki od pieca, szlifuje sufit majster od ocieplanie i jeszcze w międzyczasie tynkarz tynkuje. Bo ścianę za piecem trzeba było wytynkować zanim piec postawią.

Po gipsowaniu i szlifowaniu sprzątał kto? Inwestorka.

1 komentarz: