poniedziałek, 22 października 2018

Odc.23 budowlany Ściany z gliny lekkiej - gorzej

Późną jesienią zeszłego roku zostały postawione ściany wewnętrzne z gliny lekkiej. A jesień ubiegłego  roku była wyjątkowo deszczowa i mokra. W zasadzie ciągle deszcz.
Dopominałam się żeby stawiać te ściany wewnętrzne na wiosnę, przecież to wyschnąć musi.
Ale szef  firmy naturalnego budownictwa ręczy za to, że dobrze będzie, one przez zimę wyschną i że bierze pełną odpowiedzialność.


To powiedziawszy w strugach deszczu kręciła betoniara glinę i słomę, a panowie w szalunku stawiali ściany wewnętrzne.  Po czym  zostawili mi jeden  malutki piecyk, niby do suszenia tych ścian i jedną malutką dmuchawę, też niby do suszenia tych ścian, z zapowiedzią że pod koniec listopada trzeba by osuszacz pożyczyć, oczywiście na mój dodatkowy koszt, bo panowie mimo że "fachowcy" od domów naturalnych, w tym ścian glinianych, osuszacza nie mają.

I sobie pojechali. Ściany zupełnie mokre na zimę zostawiając. Osuszacz owszem wypożyczyłam na cały tydzień, ale to za mało.

Bo ściany w styczniu wyglądały tak:

Ściana z gliny lekkiej w styczniu

ściana z gliny lekkiej

ściana z gliny lekkiej



















ściana z gliny lekkiej
















Wykonawca ścian z gliny lekkiej PROFESJONALISTA Piotr S.  należący do OSBN (Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Budownictwa Naturalnego) i jego profesjonalna firma naturalnego budownictwa.


Odpowiedzialność tej firmy  za wykonane prace wygląda tak jak zapleśniałe ściany. Odpowiedzialność OSBN za swoich profesjonalnych członków wygląda podobnie.

Szef firmy  już wcześniej po objawieniu problemów z tynkami zewnętrznymi zakończył współpracę. A zanim odpowiedział czy przyjedzie dach ocieplać i kontynuować prace zapytał czy były jeszcze problemy z tynkami. A były.  No to poprosił zdjęcia. Proszę bardzo. Po oglądnięciu zakończył współpracę 😄.

Znalazłam tynkarza mającego doświadczenie z tynkami glinianymi. Przyjechał oglądnął ściany z gliny lekkiej, złapał się za głowę. Skonsultował się z innymi w Polsce i Czechach i skonkludował: najlepiej ściany rozwalić.

O matko rozwalić!!!. Tyle nerwów, gliny, no i kosztów niemałych i rozwalić ściany. Zaparłam się: ścian rozwalać nie będę. Ja je z tej pleśni wyprowadzę.

No to wyprowadziłam. Pożyczyłam znowu osuszacz na tydzień.  Zdrapałam szczotą drucianą tę pleśń z każdziutkiej ściany. Ale to nie wystarczy.
Przestudiowałam nocami środki i karty charakterystyki środków grzybobójczych na zapleśniałe ściany. Poczytałam opinie i fora. I wyszło że najlepsze i najskuteczniejsze środki to te z chlorem.

No dobra, z chlorem. Środki środkami ale to nie jest kawałeczek ściany do odgrzybienia to są wszystkie ściany z domu.

Trzeba to zrobić hurtowo. No i zrobiłam. Zakupiłam podchloryn sodu - duuuuuży pojemnik. Tak to ta chemia do dezynfekcji basenu. W tym się pływa w basenie, rzecz jasna w rozcieńczonych ilościach.

Tego podchlorynu sodu po trochę do spryskiwacza i na ściany. To było w lutym, przecież to zima. Okien za bardzo otworzyć nie można bo zimno, żeby ściany nie przemarzły. I tak trzeba było trochę otworzyć. Chlorem oddychać się nie da.

To było straszne, naprawdę!, to pryskanie ścian podchlorynem sodu. Potem już to robiłam w masce z pochłaniaczem z węgla aktywnego, było lepiej. A i tak musiałam co chwilę wychodzić z domu, żeby pooddychać.

Zrobiłam. Ściany są. Już ponownie nie zapleśniały.


6 komentarzy:

  1. I to mają być zdrowe, naturalne ściany z tym... chlorem ?! Sama nie wiem, co o tym myśleć ? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Taa... miał być zdrowy naturalny dom. A po drodze zdarzyli się partacze.
    Z punktu widzenia chemika: podchloryn sodu jest substancją nietrwałą, rozkłada się pod wpływem m.in. światła słonecznego. To dlatego do basenów ciągle go trzeba dodawać. A przy rozkładzie wydziela się chlor i tlen obydwie substancje gazowe. Chlor przyjemny nie jest fakt. Dezynfekujący owszem. Najgorszy przy stosowaniu, po jakimś czasie już nie - jak się dobrze wywietrzy. Chlor gazowy w ścianach nie ma szans się uchować :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Noooo, słów mi zabrakło na te ściany.Dzielną jesteś kobietą. A myślałaś o pozwie do sądu ? Jak się ten cały budowlany horror skończy ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak pozew na pewno będzie, mam już panią prawnik, najważniejsze teraz zabezpieczyć dom przed zimą. Bo to jeszcze nie wszystko, o najważniejszym problemie jeszcze nie napisałam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozumiem, ze blog rzadzi sie wlasnymi prawami, ale czemu nie napisaliscie jaka to firma?

    OdpowiedzUsuń
  6. Na razie jeszcze nie - zalecenie prawnika.

    OdpowiedzUsuń