Jako że mam pod dostatkiem,
a nawet wielkie ilości, ściętych gałęzi z trzebienia dżungli, mam słomę i trawę a dokładniej lucernę to postanowiłam zrobić następny wał. Tym razem większy, szerszy na 1,5 m i dłuższy. Mając nadzieję że pójdzie łatwiej i szybciej. Mając już nauczkę nie porywałam się na skończenie wału w jeden dzień.
Najpierw kopanie. Miało być płytko, a było na półtora sztycha.
|
Kopanie |
|
Układanie grubszych gałęzi |
|
I drobnych |
|
Przysypywanie ziemią |
|
Na to wcześniej skoszona lucerna |
|
I dołożona świeża lucerna |
|
Słoma i na słomę obornik, Obornik oszczędnie bo deficytowy |
|
Jeszcze tylko przysypać ziemia i obsiać
Dokończę innym razem
|
Najbardziej mnie umęczyło kopanie i przysypywanie i wożenie gałęzi.
Czy permakultura to miała być ta od nic nie robienia? Dementuję pogłoski. Kopanie wałów to jest ciężka robota. A może chcę zrobić za szybko. W każdym razie pocieszam się że wały wystarcza na kilka lat. A i tak jeśli urosną warzywa to będą najwartościowsze jakie będę jadła. W podwójnym znaczeniu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz