sobota, 17 września 2016

Wał permakulturowy po raz drugi

Jako że mam pod dostatkiem,
a nawet wielkie ilości, ściętych gałęzi z trzebienia dżungli, mam słomę i trawę a dokładniej lucernę to postanowiłam zrobić następny wał. Tym razem większy, szerszy na 1,5 m i dłuższy. Mając nadzieję że pójdzie łatwiej i szybciej. Mając już nauczkę nie porywałam się na skończenie wału w jeden dzień.
Najpierw kopanie. Miało być płytko, a było na półtora sztycha.
Kopanie

Układanie grubszych gałęzi

I drobnych

Przysypywanie ziemią 

Na to wcześniej skoszona lucerna

I dołożona świeża lucerna

Słoma i na słomę obornik, Obornik oszczędnie bo deficytowy

Jeszcze tylko przysypać ziemia i obsiać
Dokończę innym razem



Najbardziej mnie umęczyło kopanie i przysypywanie i wożenie gałęzi.
Czy permakultura to miała być ta od nic nie robienia?  Dementuję pogłoski. Kopanie wałów to jest ciężka robota. A może chcę zrobić za szybko. W każdym razie pocieszam się że wały wystarcza na kilka lat. A i tak jeśli urosną warzywa to będą najwartościowsze jakie będę jadła. W podwójnym znaczeniu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz