Ziemią (w sensie gleba) nie lubi być goła i w naturze nie występuje, no chyba że na Saharze. A w uprawie jakiejkolwiek nie chodzi przecież o uzyskanie Sahary. Chociaż tak sobie myślę, że uprawy konwencjonalne bezmyślnie zmierzają w kierunku Sahary.
Jedno z żelaznych przykazań/wytycznych/postulatów jakkolwiek to nazwać permakultury to okryta gleba.
A ja ziemię odziedziczyłam golutką po uprawach Sąsiadów (dzierżawców). W tamtym roku na zimę ziemia została goła. Efekt: błocko klejące po kolana, na wiosne zarosło chwaściorami, bo lucerna długo nie wschodziła, już się bałam że nie wzejdzie i będę miała pole chwastów nie do opanowania. Szczęśliwie wzeszła, z licznymi dodatkami (chwastami).
|
To w sierpniu, pole obsiane lucerną na wiosnę |
Dla kontrastu goła ziemia po czosnku i pszenicy w tym samym czasie.
|
Zbrylona ziemia po zaoraniu i zbronowaniu |
|
To bryły po uprawie pszenicy |
|
Taaaaki kawał do obsiania |
|
Taaaaki kawał do obsiania widok z innej strony |
|
Z widocznymi śladami po traktorze |
Napisałam rozpaczliwego maila do Gorzkiej Jagody/Krystyny z serii co robić? Przecież nie dam rady zbudować wałów permakulturowych na całym obszarze. Odpowiedź krótka siać! Siać cokolwiek. Ale jak siać w tej zbrylonej na kamień ziemi, co to motyczką ani grabiami rozbić nie można. I znowu Krystyna siać po deszczu, przykrywać słomą. No to siałam po deszczu, w miarę możliwości. Wyjazdy na działkę dostosowane do pogody tj. deszczu. Przerażał mnie ten wielki kawał do obsiania ręcznego i rozbijanie brył grabiami. A jednak kawałek po kawałku siałam.
|
Obsiany wał i przed wałem gorczycą i facelią |
|
Na południowej stronie wału nie wzeszło, susza i upał, na drugim planie po prawej gorczyca zasiana najwcześniej |
|
Gorczyca najwcześniejsza z bliska |
|
I dalsza |
|
Koniczyna siana wcześnie, jakoś się nie spieszyła ze wschodami, za to powój wyplewiony znowu się rozgościł |
|
Zasiewy gorczycy z facelia w terminie późniejszym |
|
I nawet zaczęło się zielenić |
|
Te bryły były najgorsze do rozbicia i obsiania |
|
A jednak: siewki gorczycy między słomą, słoma została po kombajnie, nie ściółkowałam nową |
|
Trochę gorczycy (sianej) troche pszenicy (po kombajnie) - jest nadzieja na zielone |
Ciąg dalszy stanu zasiewów nastąpi
pamiętam jak mój dziadek zawsze co roku siał żyto i inne zboża, potem moi rodzice, nadal mają gospodarstwo staram się im pomagać, nawet czytam ostatnio o uprawach zbóż w polsce https://wiesci.waw.pl/uprawy-zboza-polsce-ktorych-gatunkow-uprawia-sie-u-nas-najwiecej/ czy dam radę okaże się.
OdpowiedzUsuń