różowo od róż, pomarszczonych zresztą
Miało być dziś wielkie sadzenie, sadzonki (200 i troche) z trzema kurierami przyjechały,
A tu deszcz deszcz i deszcz, no dzisiaj nawet nie, ale przez ostatnie dni tyyyyyyle nalało
że kajaczek do tego sadzenia byłby wskazany.
No więc na dziś było w planie tylko zadołowanie sadzonek
O tu są zadołowane
to tylko 100, czekają na suchsze czasy |
a to kolejne 50 |
Ale jak się rozpędziłam, bo tylko miałam sprawdzić jak się będzie róże sadzić przy ogrodzeniu (tydzień temu plantowana ziemia od strony "wewnętrznej") to machnęłam (w sensie zasadziłam) 50 róż, pomarszczonych.
Po prawej stronie dziury na bramę |
Ciąg dalszy róż prawych |
Po lewej stronie dziury na bramę |
Ciekawe jak im tam będzie? Między korzeniami bzu, śnieguliczki i wyciętych śliwek. Zobaczymy jak się róże dogadają z bzem, bo bez to bardzo ale to bardzo nietowarzyski jest i nie lubi sąsiadek. Snieguliczki jakoś się dogadywały... Zobaczymy... Zamarzyła mi się ściana różana od drogi, a co wyjdzie okaże się.
Na deser albo w ramach odpoczynko-rozrywki machnęłam trzeci wał permakulturowy, tym razem bez kopania.
O tu widać warstwy
Wał permakulturowy po raz trzeci niekopany |
I to by było na tyle dzisiejszej działalności, a miało być tylko zadołowanie, ech....
A wystające badylki się przykryje następną dostawą liści spod bloku.
Bardzo fajnie czyta sie te Twoje relacje.Jest to mile.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń