A teraz najnowsze wieści z placu boju (znaczy budowy).
W listopadzie jak już się na zimę miało, wiało, lało i ponuro niezmiernie było, panom się zebrało na tynkowanie i malowanie(!!!) tynku farbą elewacyjną. Nie byle jaką (czytaj baaardzo nietanią bo silikatową).
Ciut wcześniej panowie tynki robili, a że właśnie panom wtedy u mnie wypadało budować, jak cały tydzień lało (bo panowie trzy budowy na raz obsługiwali) to się tynkować za bardzo nie dało. A jak się akurat dało (nie lało ciurkiem przez tydzień) to panom się agregat zepsuł i znowu się nie dało. No więc jak się w końcu dało to już zima prawie nastała.
Tynki od strony południowej i wschodniej panowie zdążyli nałożyć, nakładali stopniowo cienkimi warstwami i powysychały. Ale od północnej gankowej strony wyglądały tak:
Tynk na początku listopada |
Spękane tynki między kuchnią a łazienką |
Ganek od zewnątrz |
Efekt nałożenia od razu jednej grubej warstwy w bardzo niesprzyjających warunkach, koniec października bardzo mokro bardzo zimno.
Panowie poprawiali i po poprawianiu wyglądały tak:
Tynk 25 listopada kilka dni po poprawianiu |
Tynk 2 grudnia jakby ktoś miał wątpliwości 1 cm warstwa szronu |
Ja panom że za zimno i za wcześnie bo tynki nie wyschły a na to szef firmy naturalnego budownictwa, że daje swoją gwarancję. I pozakładał jakieś folie na ścianę zachodnią, akurat pożyczyłam osuszacze powietrza do suszenia ścian działowych w środku, to pan szef osuszacz powietrza w te folie wstawił żeby suszył, zostawił tak w sobotę, przyjechał we wtorek, postawił na swoim i pomalował elewację.
Patrze ja trzy dni temu na ścianę zachodnią a tu taki widok:
Takie sobie ozdobniki spękane na całej ścianie zachodniej pomalowanej! 17 stycznia |
Wykonawca Piotr S. profesjonalista należący do OSBN (Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Budowniczych Naturalnych) i jego profesjonalna firma budownictwa naturalnego.
Takiemu szefu łeb bym urwała i wrzuciła do betoniarki. Dalej by pewnie chodził i swoje robił, bo niektórym jak widać głowa do niczego nie potrzebna. Wyrazy współczucia oraz życzenia znalezienia odpowiedzialnej firmy, jeżeli jeszcze jest potrzebna.
OdpowiedzUsuńSzef bez głowy chodzący i swoje robiący to byłby widok. Za urwanie łba, mój łeb byłby pewnie do urwania. Ale wsadzić takiego szefa do betoniary z głową w dół do gliny i słomy z wystającymi nóżkami i zakręcić parę razy też niczego sobie widoczek. Dzięki za wsparcie.
OdpowiedzUsuńSkąd ja to wszystko znam ? Pocieszę Cię, że nie da się zbudować domu i przeżyć to bez stresu. Pamiętam jak szef ekipy podczas budowania kanadyjczyka pod Krakowem zaczął mnie naciągać na dodatkowych pracowników, jak zaprotestowałam to zwinął się i zostawił mnie z dachem pokrytym folią i dachówką na ziemi. Był grudzień i właśnie zaczynał wiać bardzo silny wiatr i padać śnieg. Popłakałam się, otarłam łzy i znalazłam cudem w ciągu dwóch dni ekipę, która w tempie ekspresowym i bez błędów przykryła dach.
OdpowiedzUsuńDzielna jesteś że się nie ugięłaś i znalazłaś porządną ekipę tak błyskawicznie. Wcale się nie nastawiałam że będzie bezstresowo. Zdarzyło się parę razy że byłam tak wściekła i załamana że aż nawet płakać nie mogłam. (i spać też). A z ekipą miałam kontakt 2 lata przed budową i tak wszystko miało być porządnie i idealnie. Eeech
UsuńNajbardziej wkurzające jest to, ze chcesz zrobić po swojemu, oni mówią -no tak tak, zrobimy jak szefowa każe, ale potem jest tak jak piszesz. Zrobią jak IM wygodnie. Tak na "pocieszenie" i w skrócie - mamy ogrzewanie wodne podłogowe - solary połączone z piecem kuchennym. Hydraulik z mocnym wsparciem murarzy namówił, a właściwie wymusił na mężu zastąpienie glikolu wodą. Bo przecież po co glikol... Mąż ustąpił. Dowiedziałam się o tym w momencie, gdy musieliśmy na parę miesięcy przerwać budowę i przyszły dwudziestostopniowe mrozy. Rurki ( już pod wylewką) zaczęły pękać. A hydraulik - ten partacz ( wezwaliśmy do poprawek fachowca z Austrii i okazało się też, że gorąca woda z solarów płynęła z powrotem do solarów !!!) jeszcze mnie zbeształ - bo przecież mówiliśmy, że do zimy będziemy mieszkać...
OdpowiedzUsuńDużo cierpliwości i siły życzę.
To wszystko prawda robią jak im pasuje i stawiają Cię przed faktami dokonanymi. I to poprawianie po partaczach. Jak ja bym chciała usłyszeć opowieść o porządnej ekipie budowlanej, co robią tak jak jest uzgodnione i porządnie. A tu same horrory budowlane. Dziękuję za życzenia. Pozdrawiam ciepło
UsuńAch, ach. Co hydraulik to inna opinia.
UsuńA gdzie uczciwosc, gdzie zobowiazanie, odpowiedzialnosc? Szef sie zachowuje jak 10-letnie dziecko. Do sadu bym go zaciagnela, to by sie nauczyl!
OdpowiedzUsuńSprawa będzie w sądzie, bo to jeszcze nie koniec fuszerowania w wykonaniu tej firmy, co jej (firmie) nie przeszkadza się dalej reklamować. O najpoważniejszych błędach tej firmy dopiero będzie wpis, mrożący krew w żyłach... Odpowiedzialność uczciwość nie istnieje w przypadku części budowlańców.
Usuń