niedziela, 21 stycznia 2018

Odc. 15 opowieści budowlanej. Ultimatum i zaklinanie deszczu

Żeby nie padał (ten deszcz) przez miesiąc i dłużej.

Technologia domu miała być od początku słomiana. I była. A słomę się tynkuje natychmiast, żeby zabezpieczyć przed wilgocią. Tynkiem glinianym od środka, tynkiem wapiennym od zewnątrz. W podręcznikach tak stoi, na warsztatach tak uczą, uzgodnione z wykonawcą 1,5 roku wcześniej i w projekcie tak stoi.

No i co? No i się dowiaduję w trakcie słomowania (!), że panowie jednak inną technologię polecają. Mianowicie płyty. Płyty Steico od zewnątrz i płyty OSB od środka. To jak to? Miał być dom naturalny z gliny i słomy, a tu nagle płyty? I OSB która naturalna ani trochę nie jest. Ale szef szefów przekonuje że ekologiczne płyty OSB są i takie będą w domu. I przecież byli na szkoleniu płyt Steico i te świetnie zabezpieczają słomę. To jakże, dalej nieprzekonana pytam, ten dom od początku i założenia co miał być naturalny, będzie się różnił od szkieletowego / kanadyjskiego? Co to z płyt OSB się buduje. No będzie, szef odpowiada, bo przecież ma słomę w środku, a nie wełnę. No i kolejny wydatek spory, nieoczekiwany. Szef obiecuje że za robociznę układania płyt nie policzy. Owszem nie było osobnej faktury za płytowanie ale za to b. wysoka faktura za tynki zewnętrzne - płyty Steico i płytowanie zewnętrzne i zaliczka na tynki wewnętrzne, których notabene firma nigdy nie wykonała.
Jakoś ciężko szefowi szło przekonywanie wrednej inwestorki, co to chciała tak jak uzgodniono -naturalny dom. I jeszcze podała argument: jakby chciała kanadyjkę to by firmę lokalną, co to ma po sąsiedzku, wzięła, wyspecjalizowaną w kanadyjkach. W dodatku pod klucz. No nie, że mega wredna?

I wtedy szef sięgnął bo najcięższy kaliber przekonywania. A bo to w ogóle to jest warunek że dalej robimy. Aaaa takie buty. W trakcie słomowania, kiedy mam świadomość że słomę natychmiast trzeba zabezpieczyć. Poległam i zgodziłam się na te płyty.

Płyty miały być od razu. I były tylko kilka co zostały z poprzedniej budowy. A reszta miała być za parę dni. Panowie dom zawinęli w plandeki i folie i odjechali.


Zawinięty dom
Zawinięty dom od wschodu


Od północy
Na tyle wystarczyło płyt

Zawinięty dom z resztą płyt Steico

Tylko że te parę dni wydłużyło się do czterech tygodni. Panowie odjechali 11 sierpnia, a przyjechali 5 września z zapowiedzią że na 2 dni.

I przez ten miesiąc nie spałam. Bo słoma nie zabezpieczona na poważnie. Żeby nie padało.A jak wiatr zerwie plandeki?  A czy już są te płyty? I kiedy ekipa przyjedzie opłytować. I żeby deszcz jeszcze nie padał. To przede wszystkim.






6 komentarzy:

  1. ooooooo... Ale będzie happy end?
    Proszę, proszę, proszę!
    Cieszę się, że wróciłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że się cieszysz :). A happy end - też bym chciała żeby nastał. Ale póki co przewidywać przyszłości nie umiem, opisuję co się zdarzyło lub co jest, mając nadzieję na ten happy end. Poproszę o trzymanie kciuków.

      Usuń
  2. Faktycznie, te płyty OSB od środka to dziwne. Nie rozumiem, może panowie doszli do wniosku, że tynkowanie bez płyt jest o wiele bardziej czaso i pracochłonne. Tak to trochę wygląda, chyba postanowili pójść na skróty. Poza tym naturalne tynkowanie jednak powinno być wykonane przy sprzyjających temperaturach. Nie wiem jeszcze wiele na temat budownictwa naturalnego ale są w nim elementy bardzo logiczne.
    Pozdrawiam Cię serdecznie, nie poddawaj się i nie dowiaduj się gdzie znajdują się pierony ... bo nie można niczego tam rzucać. Ale ktoś kto maszerował Camino wie to i bez mojego ględzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Albo chcieli zyskać na czasie. Bo tynkowali np na innej budowie. Bo w końcu nieźle musieli lawirować obsługując trzy budowy w tym samym czasie. I w czasie słomowania się przyznali że właśnie rozpoczęli nową budowę od fundamentów - w sierpniu! Jak płytami obłożyli słomę to nie trzeba było tynkować od razu i zyskali na czasie. I jeszcze podejrzewam że mogli mieć jakieś układy z producentem Steico - to drogie płyty. Najgorsze to stawianie pod ścianą, albo godzisz się na to co wykonawca chce albo no właśnie nie masz wyboru.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu jestem pod ogromnym wrażeniem Twoich przygód z budową. Uważam, że jesteś bardzo dzielna! Mi by się pewnie odechciało po kilku niepowodzeniach a Ty przesz do przodu. Trochę spełniasz moje marzenie z tym hektarem i naturalnym domkiem - mam nadzieję, że ja swoje też kiedyś spełnię :)
    Pozdrawiam chwilowo z podkarpackiej wsi!
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję. Spełnisz swoje marzenie, czego Ci gorąco życzę.
    A co do parcia do przodu, nie bardzo mam inne wyjście :). Trzeba zakończyć tę budowę, skoro się ja rozpoczęło. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń